Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poświęcenie krzyża ufundowanego przez księcia Birona przed stu laty w Sycowie [ZDJĘCIA, FILM]

Beata Hadas-Haustein
Beata Hadas-Haustein
Ksiądz Rafał Kopis, proboszcz z katolickiej parafii Piotra i Pawła, poświęcił 14 września krzyż ufundowany przez księcia Birona przed stu laty w Sycowie.

Przypomnijmy, sycowscy radni Krzysztof Lentka i Mariusz Kramarz podjęli wiosną ubiegłego roku inicjatywę odremontowania zabytkowego krzyża ulokowanego pod sycowską Przychodnią. W sobotę 14 marca inicjatywa zakończyła się sukcesem, mimo że nie miała w nim udziału gmina Syców ani burmistrz, choć radni o pomoc magistratu zabiegali. Całość sfinansowali radni z prywatnych kieszeni wraz z księdzem proboszczem, który na odnowienie przepięknej pasyjki przeznaczył 5 000 zł. Renowacja krzyża kosztowała natomiast radnych kilka tysięcy złotych.

Krzyż w obecności kilkudziesięciu wiernych parafii katolickiej poświęcił ksiądz proboszcz dokładnie sześć miesięcy później, 14 września w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego o godz. 19. Rafał Kopis powiedział: – Nieraz człowiek przejeżdża, przechodzi, a nie wie o historii krzyża - powiedział. – Ważne jest to, byśmy znali źródło pochodzenia tego zabytku, okoliczności jego pojawienia się.

Dlatego najpierw o dziejach krzyża Bironów opowiedziała radna powiatowa związana z historycznym sycowskim Towarzystwem Świętego Marka - pani Renata Wojciechowska.

– Z przekazu najstarszych sycowian wiemy, że krzyż ten został ustawiony na pamiątke śmierci księżniczki Luizy - najstarszej córki księżniczki Franciszki i Gustawa Birona von Curland (właścicieli sycowskiego zamku - przyp. red.) – poinformowała. – Zdarzenie miało miejsce w 1916 roku, gdy 11-letnia Luiza podczas przejażdżki po przypałacowym parku spadła z konia. Zrozpaczeni rodzice pamięć córki uczcili w kilku miejscach. W kościele parafialnym zostało Luizie i jej zmarłemu wcześniej bratu Wilhlmowi poświęcone piękne drewniane epitafium, które możemy podziwiać do dziś. W miejscu wypadku nad stawem stanął pomnik amazonki, który można było oglądać jeszcze w latach powojennych, a po jakimś czasie zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Trzecią pamiątką tego tragicznego wydarzenia był krzyż ustawiony tu, gdzie dziś stoimy, przy dawnym budynku nieistniejącego już książęcego nadleśnictwa u zbiegu ulic Daszyńskiego i Wrocławskiej. Mijały lata, przeszły działania wojenne, a krzyż stał. Po wojnie w budynku nadleśnictwa ulokowała się radziecka prokuratura wojskowa, w której prowadzono śledztwa, m.in. w sprawie zabójstwa radzieckiego oficera postrzelonego śmiertelnie w czasie pierwszych po wojnie dożynek w Sycowie. Po ewakuacji radzieckich prokuratorów w budynku tym miał się ulokować Państwowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Nie pasował jednak funkcjonariuszom stojący tuż obok krzyż Bironów. Wbrew woli sycowian podjęto próby jego usunięcia. Nakazywano różnym osobom wykonanie tej decyzji, nikt jednak nie chciał się tego podjąć. Sołtys z Wielowski Józef Hołubecki oświadczył - „Nie ja ten krzyż stawiałem i nie ja go będę usuwał". W końcu jednak znaleziono chętnego, który następnego dnia miał wykonać te robotę. Natychmiast wiadomość ta dotarła do proboszcza, księdza Stanisława Kamińskiego, a on podjął odpowiednie kroki w celu uratowania tego znaku Męki Pańskiej. Tuż przed rozbiórką pod krzyżem pojawili się wzburzeni parafianie. Zdecydowaną większość obrońców krzyża stanowiły kobiety z Apostolstwa Modlitwy i kół różańcowych. Postawa ludzi okazała się na tyle skuteczna, że władza odstąpiła od pierwotnego zamiaru. Urząd Bezpieczeństwa ulokowano z konieczności w willi marszałka Bironów Kuriakina - obecnie jest to budynek Komisariatu Policji przy ulicy ulicy Parkowej. Kiedy w 1947 roku kardynał August Hlond wizytował Ziemie Odzyskane, miał zostać uroczyście powitany właśnie pod tym krzyżem, jednak z powodu bliskiego sąsiedztwa powiatowych urzędów UB i MO władza nie wyraziła na to zgody. Kardynał został przywitany 10 czerwca w Nowym Dworze przez mieszkańców okolicznych wsi, a sycowianie stali długim szpalerem wzdłuż ulicy.

– Pałacyk Nadleśnictwa ulegał stopniowej dewastacji, aż podjęto w 1947 r. decyzję o jego rozbiórce – informowała pani Renata Wojciechowska na podstawie relacji obecnej na uroczystości Aleksandy Hołubeckiej-Zielnicy, Honorowej Obywatelki Sycowa i autorki książki o Sycowie „Był taki czas". – Z dawnego otoczenia do dziś pozostał tylko na środku skrzyżowania ulic zabytkowy dąb Jahna i krzyż, który został właśnie odnowiony i poświęcony w dniu Święta Podwyższenia Krzyża. Nie wiemy na pewno, kto jest wykonawcą pięknej postaci Chrystusa Ukrzyżowanego, ale znawcy przedmiotu wskazują na warsztat rzeźbiarski Bruno Tschötschela, mocno związanego w tym czasie - 1916 r. - z sycowską parafią, dla której na przestrzeni lat 1914-1935 wykonywał ołtarz główny i kolejne boczne ołtarze. A wszystko na zlecenie ks. proboszcza Bedy Hahna - po niemiecku Hahn znaczy Kogut - wybitnego kapłana katolickiego zaprzyjaźnionego wielce z tym wybitnym artystą, który upamiętnił go symbolicznie i nieco żartobliwie w zwieńczeniu ołtarza głównego pod postacią koguta. Przydrożny krzyż przez dziesiątki lat wrósł w pejzaż miasta, a wielu mieszkańców do tej pory nie przechodzi obok niego obojętnie, nie przeżegnawszy się.

Po tej sporej dawce historii wierni odmówili litanię do krwi Chrystusa, a ksiądz Rafał Kopis poświęcił krzyż. Na koniec wszyscy stanęli pod krzyżem do wspólnej pamiątkowej fotografii.

Opowieść o krzyżu - zobacz film:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto