Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Postawieni pod ścianą - Dla tegorocznych maturzystów stres nie skończył

Jerzy Wójcik, Anna Gabińska
Wczoraj zbuntowało się blisko 80 weryfikatorów, którzy mieli sprawdzać tegoroczne matury. Twierdzą, że nie będą pracować za jałmużnę. Jednak dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej zapewnia, że prace zostaną ocenione na czas

Stawki zaproponowane w tym roku przez Centralną Komisję Egzaminacyjną to 14 zł brutto za sprawdzenie jednej pracy przez egzaminatora, a 4 zł i 12 gr brutto przez weryfikatora. A trzeba wyjaśnić, że ten drugi ma kompetencje wyższe niż egzaminator. Dolnośląscy weryfikatorzy nie chcą podpisać umowy na sprawdzanie prac, bo twierdzą, że stawki są skandalicznie niskie. W ubiegłym roku za cztery weekendy pracy od rana do nocy zarobili po dwa tys. zł. W tym roku zarobiliby o połowę mniej.

Czują się poniżeni
Wczoraj ponad osiemdziesięciu weryfikatorów, którzy przyjechali do Wrocławia z całego Dolnego Śląska i Opolszczyzny, nie kryło oburzenia. Twierdzili, że informację o wynagrodzeniu niższym niż przed rokiem przedstawiono im w ostatniej chwili.

– Nie może być tak, że na dzień przed rozpoczęciem pracy dowiadujemy się, że za sprawdzenie jednej pracy dostaniemy trzy razy mniej niż egzaminatorzy – złościła się Bożena Tomaszewska. – Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Sugeruje się nam, że możemy sprawdzić większą ilość prac, bo będziemy to robić mniej dokładnie od egzaminatorów. To skandal i podważanie naszych kompetencji.

Dołączyli do blisko siedemdziesięciu kolegów, którzy protestowali dzień wcześniej. Zgodnie twierdzą, że ich praca jest bardziej odpowiedzialna niż egzaminatorów, bo podpisują się pod tym, że ich poprzednik się nie pomylił.

To nieporozumienie
150 weryfikatorów, którzy nie zgodzili się na warunki finansowe, ma jednak zamiar stawić się dziś do sprawdzania prac. Liczą na lepszą propozycję. Gdy ta jednak nie padnie, nie będą pracować. Dyrektor wrocławskiej OKE, Wojciech Małecki, stwierdził, że konflikt da się rozwiązać. Nie chce jednak zdradzić szczegółów.

– Nie przewiduję żadnych opóźnień w sprawdzaniu prac maturalnych. Cała sytuacja z weryfikatorami to efekt nieporozumienia – zapewniał Małecki.

Wczoraj przed szkoleniem dyrektor twierdził, że na spotkaniu z weryfikatorami osobiście wyjaśni sytuację i odpowie na wszystkie pytania. Pedagogów nie przekonał ani w środę, ani wczoraj.

Optymista kontra pesymiści
– U nauczycieli górę wzięły emocje. W takiej atmosferze nie ma miejsca na rzeczową dyskusję – tłumaczył Małecki i dodawał, że mimo wszystko sprawdzanie prac rozpocznie się dziś zgodnie z planem.

Mniej optymizmu zachowują inni zainteresowani. – Sama sumiennie przygotowałam się do matury i byłam przekonana, że tak samo podejdą do sprawy urzędnicy. Nie dość, że przeżywam stres w czasie egzaminu, to jeszcze teraz będę się denerwowała, czekając w nieskończoność na wyniki – denerwowała się Agnieszka Szkopek, tegoroczna maturzystka.

– Przez całe lata przekonywano nas, że nauczyciel to brzmi dumnie. A teraz potraktowano nas jak wyrobników, zmieniając warunki pracy w ciągu jednego dnia – mówił Jerzy Winiewicz, który wyszedł wczoraj ze spotkania rozgoryczony. – Zamierzam podpisać umowę i pracować przez jeden weekend, tylko dlatego, żeby nie zostawić kolegów samych. Pieniądze, które zarobię, przeznaczę na cele charytatywne. To moja forma protestu – dodawał.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto