Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Wielki mecz na Oporowskiej. Śląsk Wrocław zmierzy się z Legią

Mariusz Wiśniewski
Nowe gwiazdy Śląska: Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota i Cristian Diaz (na zdjęciu w zielonej koszulce) zmierzą się z nowymi asami Legii: Manu, Bruno Mezengą i Ivicą Vrdoljakiem.
Nowe gwiazdy Śląska: Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota i Cristian Diaz (na zdjęciu w zielonej koszulce) zmierzą się z nowymi asami Legii: Manu, Bruno Mezengą i Ivicą Vrdoljakiem. Tomasz Hołod
Tak jak się można było spodziewać - dzisiaj na trybunach stadionu przy Oporowskiej zasiądzie komplet widzów. Ostatni bilet na szlagierowy pojedynek Śląska z Legią Warszawa sprzedano w środę wieczorem.

- W czwartek do godz. 19 mają zostać opłacone wejściówki, które zostały zarezerwowane przez internet. Jeżeli tak się nie stanie, wrócą do kas. Z doświadczenia wiemy, że będzie to kilkanaście sztuk. Jeżeli więc ktoś jeszcze nie zaopatrzył się w bilet, może w piątek rano podejść do kas. Może będzie miał szczęście - dodaje Michał Mazur, rzecznik prasowy piłkarskiego Śląska.

Gorąca atmosfera na trybunach jest więc pewna. A jak będzie na boisku? Też powinno być ciekawie.

Po wygranej w efektownym stylu na wyjeździe z Cracovią w zespole z Oporowskiej dopisują humory. Trener Ryszard Tarasiewicz może być zadowolony nie tylko z trzech punktów, ale także z tego, że doskonale do zespołu wkomponowali się pozyskani latem zawodnicy. Cristian Diaz w Krakowie zdobył dwa gole, Waldemarem Sobotą zachwycają się już niemal w całej Polsce, a Przemysław Kaźmierczak tworzy z Sebastianem Milą jeden z najsilniejszych duetów środkowych pomocników w lidze. Nic więc dziwnego, że wrocławianie z optymizmem czekają na spotkanie z Legią. Z Legią, która latem też dokonała ciekawych transferów, ale na razie pozyskani gracze spisują się poniżej oczekiwań.

Warszawski klub przed sezonem za około 2,5 mln euro (10 mln złotych) kupił sześciu zagranicznych graczy. W przegranych 0:3 derbach z Polonią i w wygranym 2:1 spotkaniu z Cracovią kluczowe role odgrywali jednak polscy piłkarze, którzy w Legii już byli.

Kupiony za milion euro i kreowany na gwiazdę ligi środkowy pomocnik Ivica Vrdoljak w spotkaniu z Polonią wypadł bardzo blado. Podobnie słabo zagrał obrońca Srda Knezević i skrzydłowy Ariel Cabral. Z Cracovią wszyscy trzej zaprezentowali się lepiej, ale i tak poniżej oczekiwań. Po dwóch meczach trener Maciej Skorża może nie mieć zastrzeżeń tylko do bramkarza Marijana Antolovicia oraz szybkiego skrzydłowego Manu. Z nowych zawodników jest jeszcze napastnik Bruno Mezenga, ale zagrał on tylko z Cracovią i właściwie poza tym, że był na boisku, nic więcej o nim nie można powiedzieć.

- Nie należy jednak ich lekceważyć - komentuje Krzysztof Wołczek, obrońca Śląska. - W Legii zaszły duże zmiany i ten zespół potrzebuje trochę czasu, zanim zacznie się rozumieć na boisku. Mają potencjał i są silni, a z takimi rywalami gra się najlepiej - dodaje piłkarz.

Po pierwszych dwóch meczach w wykonaniu Legii wydaje się, że najgroźniejszymi jej piłkarzami są Maciej Iwański i przede wszystkim silny Takesure Chinyama. Napastnika rodem z Zimbabwe bardzo trudno przepchnąć i z dużą łatwością dochodzi on do sytuacji strzeleckich. Problemem pozostaje jego skuteczność, ale obrońcy Śląska będą musieli na niego uważać.

Wrocławianie nie zamierzają bynajmniej się bronić. Trener Tarasiewicz zapowiada, że nie zmieni taktyki zespołu i tak jak z Jagiellonią Białystok i Cracovią, z Legią też zagra ofensywnym ustawieniem z dwoma napastnikami. Śląsk najprawdopodobniej spotkanie zacznie w takim samym składzie jak poprzednie mecze. Być może jedynie Wołczka na lewej obronie zastąpi wracający do zdrowia Mariusz Pawelec.

- Trenuję już normalnie, ale czy zagram, to już decyzja trenera - krótko mówi Pawelec.

- Ktokolwiek zagra, będzie dobrze - z uśmiechem zapewnia Wołczek. Dalej dodaje: - Z tego, co widziałem, Legia największe problemy ma w środku pola. Musimy to wykorzystać. Jeżeli wygramy walkę o środek, to jestem przekonany, że wygramy.

Dla Śląska pojedynek z Legią będzie pierwszym meczem z serii bardzo ciężkich pojedynków. W ciągu najbliższych sześciu kolejek wrocławianie na własnym stadionie zagrają tylko dwa razy. Poza Legią na Oporowskiej będzie gościć jeszcze mistrz Polski - Lech Poznań. Na wyjeździe Śląsk zmierzy się natomiast po kolei z: Lechią Gdańsk, Widzewem Łódź, Koroną Kielce i Wisłą Kraków. Najpierw jednak czas na Legię.

- Chciałbym jeszcze zaapelować do kibiców, aby na stadion przyszli wcześniej. Mają kupione co prawda bilety, ale przy bramkach wejściowych na pewno utworzą się kolejki. Można uniknąć ścisku - dodaje Mazur, rzecznik Śląska.

Początek meczu o godz. 20.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto