RELACJA NA ŻYWO - KLIKNIJ
Kompromitacja z Legią u siebie, zaprzepaszczone w 94 minucie zwycięstwo na Widzewie, lanie w Warszawie z Polonią, nieprawdopodobnie słaba postawa w meczach z Bełchatowem i Podbeskidziem, tylko 9 punktów w 9 meczach na wiosnę przy bilansie bramkowym 9-15 - wszystko to składa się na piłkarski obraz Śląska w 2012 roku.
Jeśli dodamy do tego dziurę koło stadionu, nieukończony stadion, brak kibiców gości, powrót na Oporowską, niewypłacone do niedawna premie za wicemistrzostwo, podsłuchane żale trenera Lenczyka, czy przepychanki pomiędzy właścicielami to plany o Wielkim Śląsku w 2012 roku snute kilka lat temu przez włodarzy klubu wydają się ponurym żartem.
Trudno uwierzyć, ale w niedzielę Śląsk znów będzie miał szansę zrównać się punkami z liderem Ekstraklasy. Niestety, niekorzystny bilans bezpośrednich meczów Legią nie pozwoli cieszyć się (jeszcze) z pozycji lidera po ewentualnym zwycięstwie nad Lechią, ale po dzisiejszej porażce Legii w Warszawie z Lechem, wrocławska drużyna dostała kolejny prezent od losu. Sytuacja w tabeli staje się coraz bardziej ciekawa.
W przypadku jutrzejszego zwycięstwa nad słabo grającą Lechią, Śląsk będzie miał tyle samo punktów co Legia, punkt więcej od Ruchu i 4 punkty nad Lechem Poznań. Do rozegrania zostaną mecze z grającymi o pietruszkę Zagłębiem, Jagiellonią i Wisłą. Legia co prawda też zagra z Lechią i Jagiellonią, ale w ostatniej kolejce podejmie nieobliczalną Koronę.
Niektórzy mówią, że każda seria się kiedyś kończy – jeśli jutro Śląsk zacznie grać dobrze (a przynajmniej wygrywać) to walka o mistrzostwo może się toczyć aż do ostatniej kolejki. Jeśli tylko jutro w Gdańsku wygra Śląsk…
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?