Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatni mówią w Trąbkach Wielkich. Rozmowa z Bartoszem Gondkiem, historykiem, współtwórcą projektu [ZDJĘCIA]

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Fot. Mat. Połnocna.TV
Rozmowa z Bartoszem Gondkiem, historykiem, współtwórcą projektu i filmów z cyklu „Ostatni mówią w Trąbkach Wielkich. Najstarsi mieszkańcy tej gminy od trzech lat dzielą się historią swojego życia. Życia przed II wojną światową, w trakcie i zaraz po niej.

Bartosz Gondek, historyk, współtwórca projektu i filmów z cyklu „Ostatni mówią w Trąbkach Wielkich", w którym biorą udział najstarsi mieszkańcy tej gminy, przybliża, jak powstają te notacje historyczne i dlaczego są takie ważne.

Pierwsze relacje w ramach cyklu powstały w 2017 r. Skąd pomysł na takie dokumenty?

- Podczas jednej z rozmów z wójtem Trąbek Wielkich, Błażejem Konkolem, doszliśmy do wniosku, że kończy się pokolenie, które pamięta czasy przedwojenne, wojenne i tuż powojenne. Wtedy postanowiliśmy stworzyć projekt, który uchroni ostatnie relacje, tych, których pamięć obejmowała jeszcze pierwsze lata XX wieku.

Kiedy zaczynaliśmy cykl kilka lat temu, początek wspomnień naszych bohaterów sięgał nawet okresu I wojny światowej. Potem lat 20 – tych. Teraz zaś lat 30 – tych XX wieku, wojny i okresu powojennego. Nasi rozmówcy to osoby w zaawansowanym wieku, zamieszkujące na terenie Gminy Trąbki Wielkie. Ostatni z tych, którzy jeszcze pamiętają, jak wyglądała tamta rzeczywistość na poziomie wsi i małych miasteczek, jak się wtedy żyło.

Czego dotyczą te opowieści?
- To zapis wspomnień, bardzo osobistych dla naszych rozmówców z czasów, gdy oni sami byli jeszcze bardzo młodzi, gdy zakładali swoje rodziny lub jeszcze wcześniejszych, z ich dzieciństwa. Czasem z zapartym tchem słuchamy, jak opowiadają o trudnych warunkach, w jakim przyszło im wchodzić w dorosłe życie, o biedzie, o pracy – dziś często nie do wyobrażenia dla nas, ludzi młodych, przyzwyczajonych do wygód. W ich opowieściach pojawiają się sąsiedzi, tutejsi notable, czasami znani ludzie. Te historie tkają się lokalnie, będąc świetnym niezwykle cennym dla historyka uzupełnieniem tej wielkiej historii.

Jaką wartość dla tej Małej Ojczyzny gminy Trąbki Wielkie mają te wspomnienia?

- W każdej takiej opowieści drzemie mały urywek historii gminy jako społecznego organizmu, którego podstawą są sąsiedzkie relacje, wspólna praca – szczególnie w tak trudnych czasach. Pamiętajmy, że gmina Trąbki Wielkie leżała na styku kilku kultur i regionów. Mieszkali tu Polacy i Niemcy, katolicy i protestanci. Na jednym, małym kawałku ziemi. Zmieniały się czasy i władze. Zmieniała się też mała społeczność. Nie jednak na tyle, aby stracić swój charakter. Pozostała tożsamość. A nasze notacje filmowe są zapisem tego, jak ta tożsamość się kształtowała. Bohaterami są najstarsi mieszkańcy Gminy Trąbki Wielkie.

Chętnie dzielą się swoimi wspomnieniami, czy trzeba było namawiać?
- W wyborze bohaterów bardzo pomaga nam gmina Trąbki Wielkie, pracownicy GOPS, sołtysi oraz sam pan wójt. To oni znają dobrze swoich najstarszych mieszkańców, którzy mogą coś jeszcze pamiętać z tamtych czasów. Na początku spotykamy się ze zdziwieniem, że ktoś w ogóle interesuje się takimi tematami jak życie w małej wiosce, zaraz po wojnie, kiedy nie było praktycznie nic. Często potem na twarzy naszych bohaterów pojawia się uśmiech, a potem rozpoczyna się opowieść. Nie zawsze chronologiczna, często są to jakieś pojedyncze wspomnienia. Ale ciągnąć za język naprawdę nikogo nie trzeba. Czasem dopytujemy o coś, co nas szczególnie interesuje. Zwykle jednak opowieść toczy się sama.

Jak reagują inni mieszkańcy na te filmy?

- To zależy od wieku. Równolatkowie lub widzowie nieco tylko młodsi uśmiechają się, przytakują, wzdychają: “Tak, było. Pamiętam.” albo całkiem odwrotnie: “Nie, na to było zupełnie inaczej...” Seniorom często towarzyszy wzruszenie, czasem podczas premiery pojawiają się łzy. Pokolenie dzieci naszych rozmówców wzdycha i kręci głową, mówiąc: “Aż trudno uwierzyć, że tak kiedyś było i wy daliście radę”.

Nie wolno też zapominać o najmłodszych, którzy dzisiaj – mając lat kilka czy kilkanaście - cieszą się, że babcia, dziadek czy prababcia wystąpiła w filmie. Te notacje filmowe w dużej mierze są dla nich. Bo gdy za lat kilkanaście będą dorosłymi ludźmi, a dziadków już nie będzie na świecie, ich odbiór tych filmów i opowieści będzie zupełnie inny. Oprócz nostalgii jest też wiele radości. Często śmiechu, po płynących z ekranu zabawnych historiach i dykteryjkach.

Jak wyglądają rozmowy, kto je przeprowadza?

- Rozmowy odbywają się w domach bohaterów, w środowisku, w którym czują się pewnie i bezpiecznie. Zwykle umawiamy porę nagrań, kiedy seniorzy są najaktywniejsi. Zawsze musimy pamiętać o tym, że osoby w podeszłym wieku nie codziennie są w dobrej kondycji, mają swoje gorsze dni. O tym rozmawiamy z ich opiekunami. Jesteśmy przygotowani na to, że w ostatniej chwili trzeba przełożyć zdjęcia, bo babcia czy dziadek się gorzej poczuli. Wtedy po prostu czekamy, aż ich zdrowie się poprawi.

Nagrania trwają przez kilka godzin. Zdajemy sobie sprawę, że to obciążające. Utrzymanie koncentracji przez taki długi czas potrafi zmęczyć nawet osoby znacznie młodsze. Do tego dochodzi jeszcze obecność kamer, które też stresują, szczególnie gdy ktoś wcześniej nie miał z nimi do czynienia. W ekipie zwykle jest operator i osoba prowadząca rozmowę. Najczęściej rozmawia Aneta Duraj zamiennie z Karoliną Białke. W niektórych odcinkach pomagają nam historycy i regionaliści, jak Marek Kozłow.

Dlaczego warto to robić, słuchać, zapisywać? Czy każdy z nas może być kronikarzem swojej własnej rodziny?

Tak, każdy z nas może być takim kronikarzem. Spisujmy rodzinne historie naszych dziadków, bo warto poznać świat, którego my sami nie mieliśmy szansy poznać. Może na szczęście. Bo to był trudny świat, powojenny, biedny i peerelowski. Za dziesięć, dwadzieścia lat świat zmieni się jeszcze bardziej i dobrze byłoby zachować w pamięci to, jak było kiedyś.

Będą kolejne odcinki?
Główny odpowiedzialny za cykl, czyli wójt Błażej Konkol zapowiada, że tak będzie. Postuluje to także spora grupa mieszkańców. Stąd nadzieja, że notacje będą kontynuowane. Im więcej zdążymy zachować, tym po latach, kiedy już nikt nie będzie pamiętał twórców cyklu a postać wójta utrwalać będzie pieczątka na dokumentach, bardziej jasny i klarowny będzie obraz tej niezwykłej i unikatowej społeczności, jaką są mieszkańcy Trąbek Wielkich.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto