Od lat zachęca ludzi na różnych kontynentach do wspólnego sprzątania świata

Szacunek dla środowiska i miłość do przyrody wyniosłam z domu rodzinnego. Rodzice zawsze mówili mi, że jeśli będę niszczyła inne formy życia to w końcu i ja zginę. Powtarzali, że wszystko, co pływa, pełza czy fruwa, ma takie samo prawo do życia jak ja i że jestem tylko jednym z ogniw łańcucha, a nie panem świata. Pamiętam, jak tłumaczyli, że widząc śmieci na drodze, powinnam je podnieść i wrzucić do kosza, bo korona mi z głowy nie spadnie. Uczulili mnie, że mamy tylko jedną planetę Ziemię i moim obowiązkiem jest o nią dbać, bo tutaj żyję ja i moja rodzina. To wszystko nie było tylko suchymi frazesami. Rodzice bardzo często dawali nam przykłady takich zachowań. Cieszę, że miałam takich mądrych i wspaniałych rodziców, którzy w pewien sposób wyprzedzali swoje pokolenie. Przypominali mi, że jestem częścią społeczności i mam wobec niej obowiązki. Powinnam pracować nie tylko dla siebie, ale także dla wspólnego dobra. Dlaczego zorganizowałam Akcję Sprzątania Świata w Polsce? Ponieważ tutaj się urodziłam. Od przeszło 50 lat mieszkam w Australii, gdzie wyemigrowaliśmy wraz z rodzicami i rodzeństwem. Pomyślałam jednak, że warto byłoby zrobić coś dla kraju mojego urodzenia. Dlatego przeniosłam akcję Clean up the World do Polski.

Z przyjemnością stwierdzam, że w Polsce pojawiło się od tego czasu wiele pożytecznych inicjatyw. Bardzo się cieszę, że działania tego typu ciągle nabierają tempa. Najważniejsze jest dla mnie to, że coraz więcej ludzi w Polsce zdaje sobie sprawę z tego, że każdy z nas powinien dbać o środowisko, na co dzień, bez wyjątku. Mam jednak świadomość, że jeszcze długa droga przed nami, zanim wszyscy zrozumieją, że los Ziemi jest w naszych rękach.

Dbanie o środowisko trzeba zacząć od siebie. Tak po prostu – na co dzień. Codziennie podejmujemy decyzje, które wpływają na jakość powietrza, którym oddychamy, stan wody, którą pijemy, czy też żywności. Zastanówmy się, czy musimy tak często używać samochodu. Korzystajmy z transportu publicznego. Jako obywatele mamy głos i prawo, by domagać się jego rozwoju. Możemy więcej chodzić pieszo lub wybierać ekologiczne środki transportu, na przykład rower. Każda nasza decyzja ma wpływ na to, jak w przyszłości będzie wyglądała Ziemia.

Zdecydowanie popieram ten kierunek. Ograniczenie produkcji odpadów wcale nie jest takie trudne. Trzeba się po prostu lepiej zorganizować. A naprawdę warto, bo takie działania rzeczywiście mają sens i przynoszą realną poprawę sytuacji.

Chętnie wspieram wszelkie działania na rzecz ochrony środowiska, dlatego, kiedy dowiedziałam się o inicjatywie Alei Bielany, stwierdziłam, że to idealna okazja, żeby opowiedzieć ludziom o tym, co jeszcze dobrego możemy zrobić dla naszej Planety.

Chciałabym im przekazać, że nie można być biernym, czy obojętnym na to, co nas otacza. Przecież jakość środowiska, w którym żyjemy, ma wpływ na zdrowie każdego z nas. Powinniśmy się zastanowić, jak możemy zmienić nasze codzienne nawyki i starać się żyć tak, aby kolejnym pokoleniom pozostawić lepszy, zdrowszy świat.

Jakie są inne sposoby ochrony środowiska i dlaczego warto dbać o naszą Planetę – na te i wiele innych pytań Mira Stanisławska-Meysztowicz odpowie podczas ekologicznego eventu 16 listopada o godz. 16.00 w Alei Bielany.

Więcej informacji o wydarzeniu na stronie: