Na remont trzeba wydać 30 milionów

Jeszcze w tej kadencji samorządu w starym szpitalnym budynku ma ruszyć przedszkole ze żłobkiem, dzienny dom pomocy społecznej, niewykluczone także że hospicjum.
W ubiegłym tygodniu władze powiatu, który jest właścicielem budynku, wyraziły zgodę na oddanie obiektu miastu w użyczenie. Na razie na okres 10 lat. Dla powiatowych decydentów podpisanie umowy z miastem to znakomita wiadomość, bo z barek samorządu, który boryka się z ogromnymi problemami finansowymi to pozbycie się niewygodnego problemu. A włodarze Oleśnicy muszą zakasać rękawy i rozpocząć prace związane z przygotowaniem obiektu do generalnego remontu.

Zaczną od projektu
Jak w czasie zostanie rozłożone zagospodarowanie niszczejącego od lat budynku? - Na razie trwają prace nad zredagowaniem treści umowy między jednostkami samorządu powiatowego i miejskiego - mówi Michał Skrzypek, rzecznik burmistrza. - Po jej podpisaniu ogłosimy przetarg na wykonanie projektu adaptacji obiektu zgodnie z założonym przeznaczeniem.
Część pieniędzy na remont budynku władze będą chciały pozyskać z Unii Europejskiej. Pozostałe trzeba będzie znaleźć w budżecie miasta. To nie powinno być trudne, bo tylko ubiegłoroczna nadwyżka w miejskiej kasie to...jedenaście milionów złotych. Już dziś wiadomo, że potrzeba będzie ogromnych środków, bo budynek jest stary i od lat niszczeje. Do wymiany są dachy podłogi, wszystkie instalacje. Wykonać trzeba będzie izolację budynku, osuszyć go, a potem przystąpić jeszcze do przygotowania na potrzeby najmłodszych i seniorów.
Tzw. stary szpital powstał pod koniec XIX wieku. Rozbudowano go w 1912 roku. Od otwarcia nowego szpitala w latach 70., przez wiele lat, do początku lat 90. w budynku mieściła się szkoła medyczna kształcąca przyszłe pielęgniarki. Po jej przeniesieniu na ul. Wojska Polskiego, czyli przez ponad 30 lat, z wyjątkiem wynajmu pojedynczych pomieszczeń, obiekt nie miał gospodarza. Wiele razy mówiło się, że jego zagospodarowaniem zainteresowane są prywatne firmy, które chciały uruchamiać w Oleśnicy placówki opiekuńcze. Ale rozmowy kończyły się fiaskiem, a inwestorzy rezygnowali po uzyskaniu informacji o tym, jak duże nakłady trzeba zainwestować w budynek.