Do wojewody dolnośląskiego spływają pierwsze szacunkowe dane o zniszczonych podczas powodzi drogach, mostach, rowach i przepustach, zalanych stacjach uzdatniania wody, oczyszczalniach ścieków, sieciach wodociągowych, szkołach itd. Straty w infrastrukturze są ogromne. Łącznie ze szkodami zgłoszonymi przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej oraz Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu już przekraczają 108 mln złotych.
- Bez pomocy rządu sobie nie poradzimy - mówi Artur Jurkowski, wójt podgłogowskiej gminy Pęcław, na terenie której znajduje się 17 kilometrów wałów przeciwpowodziowych. Wszystkie drogi dojazdowe w ich kierunku zostały podmyte i rozjechane przez ciężarówki oraz amfibie. W rejonie Wietrzyc nawierzchnia jest już w takim stanie, że nie przejedzie tędy nic poza wojskowymi pojazdami gąsienicowymi. Powódź dosłownie unicestwiła ponadkilometrowy odcinek kamiennej drogi. Choć woda opadła, do części zabudowań w Wietrzycach można dotrzeć wyłącznie na piechotę.
Andrzej Wąsik, wrocławski starosta, szacuje straty powiatu na 10 mln zł. - Ta suma może jeszcze wzrosnąć, bo wciąż pod wodą są jezdnie w Trestnie, na Mokrym Dworze i obok Długołęki - podkreśla.
Ile wyniosły straty w samym Wrocławiu? Wciąż trwa liczenie.
W Ścinawie nadludzkim wysiłkiem udało się uratować oczyszczalnię ścieków, bronioną przez ekipy ratowników z 8 pompami. Gdyby nie to, straty na mieniu komunalnym byłyby dużo wyższe niż zgłoszone wojewodzie 9 mln zł.
- Mamy uszkodzonych 7 przepustów. Podmyty został też mostek w parku - wylicza burmistrz Andrzej Holdenmajer.
W powiecie legnickim najbardziej ucierpiała droga Rogów - Kwiatkowice - Prochowice. Przez kilka dni była zalana i wyłączona z użytku. W niedzielę woda ustąpiła, ale teren jest tak namoknięty, że trzeba było wprowadzić ograniczenia w ruchu. Obecnie mogą z niej korzystać wyłącznie okoliczni mieszkańcy, którzy inaczej nie dojechaliby do swoich domów. Pozostali kierowcy muszą omijać Kwiatkowice objazdami.
- Boimy się, żeby ta droga zupełnie się nam nie rozpadła - mówi Halina Kołodziejska, burmistrz Prochowic.
Legnicki wicestarosta Józef Antoniak dodaje, że trzeba będzie ją odbudować. Powiat zamierza zabiegać o pomoc rządu.
- Samorządy mają 30 dni od ustąpienia zagrożenia na zgłoszenie strat - wyjaśnia Robert Korzeniowski, kierownik Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego przy Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. - Wiem, że w terenie pracują komisje. Po zweryfikowaniu ich protokołów, przekażemy dokumenty do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tam będą zapadać decyzje, którym gminom jaka pomoc zostanie przeznaczona - dodaje.
O konkretnych kwotach, jakie zostaną przeznaczone na usuwanie skutków powodzi, rząd nie mówi. Wiadomo tylko, że w budżecie państwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych jest zarezerwowanych 700 mln zł. Do samorządów trafi na razie 43,5 mln zł na najpilniejsze potrzeby, np. paliwo do pomp. Każda gmina doświadczona przez powódź ma dostać po 100 tys. zł. - To kropla w morzu - przekonuje burmistrz Ścinawy. - Już w tej chwili mam do zapłacenia faktury na 234 tysiące złotych za akcję ratunkową: paliwo, koszty noclegu dla żołnierzy. Nie ma najmniejszych szans, byśmy sobie sami z tym problemem poradzili.
Współpraca: MAT
Podyskutuj na naszym forum:
Czy wierzysz, że rząd pomoże odbudować zniszczoną przez powódź infrastrukturę?
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
