Rybacy podkreślają, że liczą na rekompensaty unijne za postój w portach i mówią, że żadnych jeszcze nie otrzymali i nie wiedzą kiedy je uzyskają. Wskazują, że liczą na rozmowy z Polskim rządem i w darłowskim porcie wywoływali "do tablicy" Marka Gróbarczyka, ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Rybacy i przetwórcy powołali Sztab Kryzysowy. Sobotni dwugodzinny protest, w różnych portach na wybrzeżu, to - jak mówią - sygnał ostrzegawczy dla rządu.
- Obowiązuje unijny zakaz połowu dorszy, który ma potrwać cztery lata - mówi Jurand Piotrowski, prowadzący w Sławnie firmę zajmującą się przetwórstwem ryb. - Dorsz jest tą rybą z, której głównie utrzymuje się polskie przetwórstwo i rybołówstwo morskie. W obecnej sytuacji mojej firmie i też innym przedsiębiorstwom z tej branży grozi bankructwo.
Nasz rozmówca zaznacza, że dla przetwórstwa rybnego nie ma odszkodowań unijnych. Wyjaśnia, że dla tej branży unijny zakaz połowu dorszy to cios bardzo dotkliwy.
W Darłowie w porcie pojawili się też pracownicy przetwórni ryb, którzy obawiają się, że stracą pracę. Swoją obawę zademonstrowali marszem nabrzeżem portowym z flagami. Z kolei rybacy podkreślali, że nie wiedzą na czym stoją.
- Chcemy, aby ministerstwo usiadło z nami do rozmów i przedstawiło konkrety - mówi Janusz Dyczko, rybak z 25-letnim stażem. - Chcemy wiedzieć na czym stoimy - akcentuje.
Rybacy nie ukrywali, że też przyglądali się niedawnym rozmowom ministra Marka Gróbarczyka z wędkarstwem morskim.
- Również oczekujemy na konkrety - podsumowują.
W Darłowskim porcie nadal można kupić świeże ryby na nabrzeżu. Jednak rybacy nie mają złudzeń, że to może niedługo być - jak mówią obrazowo - pieśń przeszłości. Wyliczają, że oni za kilogram dorsza dostawali około 5 do 7 zł. Zaś na nabrzeżu darłowskim płaci się za ten sam kilogram 22 zł.
- Nasz zarobek był lichy - mówią rybacy. - Ale jakoś żyliśmy z dnia na dzień. Liczyliśmy, że otrzymamy unijne rekompensaty za postój, a tu cisza. Bez tych pieniędzy nie przetrwamy.
Dorsz jest tą rybą, która decyduje głównie o rentowności kutrów. Rybacy oceniają, że ze śledzi, czy szprot się nie utrzymają.
Co dalej?
- Czekamy na to aż rząd zaprosi nas do rozmów - podsumowuje Jurand Piotrowski. - Jeśli nie to będziemy podejmowali dalsze decyzje w gronie Sztabu Kryzysowego.
AKTUALIZACJA
Protestowano też w portach: Ustka, Łeba, Kołobrzeg, Hel, Władysławowo, Świnoujście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?