Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Milion zł kary dla mieszkańca za nielegalne składowisko odpadów [ZDJĘCIA]

Robert Gębuś
fot.archwium/R.Gębuś
Milion złotych kary nałożył Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska na dzierżawcę miejskiej działki w Lęborku, który zasypał grunt hałdą zużytych opon, plastikowych pojemników i odpadów budowlanych. Jednocześnie prokuratura umorzyła wobec dzierżawcy postępowanie w sprawie nielegalnego składowania odpadów mogących zagrozić zdrowiu i życiu ludzi oraz spowodować zniszczenia w środowisku.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył cztery kary za nielegalne składowiska odpadów w Lęborku. Trzy z nich, w łączniej wysokości ponad 1,4 mln zł nałożono na miasto za przetwarzanie odpadów budowlanych bez zezwolenia jedną, w wysokości miliona zł, otrzymał prywatny dzierżawca miejskiej działki za nielegalne składowanie odpadów, w tym m.in. opon i plastikowych pojemników.

Urzędnicy wezwali WIOŚ, WIOŚ ukarał również urząd
Dzierżawiony teren należy do miasta dlatego sprawę nielegalnego składowiska opon zgłosili do prokuratury i WIOŚ miejscy urzędnicy. Podczas kontroli WIOŚ wykrył nieprawidłowości na działce dzierżawcy przy ulicy ul. Polnej, ale też zainteresował się odpadami budowlanymi, zalegającymi na należących do miasta trzech działkach sąsiednich. Jak już informowaliśmy, WIOŚ za przetwarzanie odpadów budowlanych bez zezwolenia nałożył na miasto trzy kary na łączną kwotę ponad 1,4 mln zł: I 000 000 zł ,136 995 zł oraz 276 164 zł. Natomiast dzierżawcę, który na działce składuje zużyte opony, plastikowe pojemniki i odpady budowlane WIOŚ ukarał sankcją w wysokości miliona złotych.

Jednocześnie Prokuratura Rejonowa w Lęborku umorzyła w sprawie dzierżawcy postępowanie z art. 183&1 czyli składowania odpadów w warunkach mogących zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka, obniżyć jakość wody, powietrza, gruntu lub spowodować zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym. Miasto złożyło zażalenie od tej decyzji do Sądu Rejonowego w Lęborku, ale zostało ono oddalone. -Prokuratura uznała, że nie doszło do wypełnienia znamion czynu zabronionego i nie można było postawić zarzutu z art. 183$1 kk - informuje Katarzyna Wesołowska, prezes Sądu Rejonowego w Lęborku. - Jeśli prokuratura uzna, że doszło do popełnienia przestępstwa innego rodzaju, może wznowić postępowanie.

Urzędnicy nie kryli rozczarowania decyzją prokuratury. - Prokuratura rozpoczęła działania, zrobiła rozeznanie, spytała inspektorów WIOŚ, a oni stwierdzili, że to co jest u pana D. na działce nie stwarza zagrożenia dla środowiska- mówił Jerzy Pernal, zastępca burmistrza Lęborka. - W postanowieniu o umorzeniu stwierdza się brak zagrożenia dla środowiska i dla ludzi. Gdyby ktoś te opony podpalił doszłoby do tragedii. Nie wiadomo też jakie substancje znajdują się w składowanych tam plastikowych baniakach.

Miejscy urzędnicy uważają, że przy karaniu nie przyłożono równej miary do naruszenia przepisów przez miasto i dzierżawcę. - Nie może być tak, że nam się udowadnia „przestępstwo” bo składowaliśmy odpady budowlane, gruz kamienie i ziemie, a temu kto składuje opony umarza się śledztwo - denerwuje się Jerzy Pernal. - To jest coś niepojętego.

WIOŚ informuje, że działkę skontrolował i nie znalazł tam odpadów niebezpiecznych. Dzierżawca jednak poniósł dotkliwą karę i musi usunąć odpady z terenu działki. - Ustalono, że osoba ta dokonała zbierania odpadów innych niż niebezpieczne bez wymaganego prawem zezwolenia - informuje Tomasz Żukowski, kierownik słupskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku. - Na terenie tej działki znajdowały się odpady opakowaniowe, których część zabrudzona była resztkami żywności. Przeprowadzone oględziny nie wykazały, by odpady te zanieczyszczone były substancjami niebezpiecznymi. Sankcja w postaci kary administracyjnej w wysokości miliona złotych została orzeczona w maksymalnej, ustawowo dopuszczalnej wysokości.

Kto zapłaci?
Miejscy urzędnicy twierdzą, że jeszcze nie otrzymali informacji z WIOŚ o karze nałożonej na dzierżawcę. Natomiast w sprawie 1,4 mln kar nałożonych przez WIOŚ na magistrat, urzędnicy odwołali się do Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska. - Ze względu na skomplikowaną materię sprawy, decyzja zostanie wydana 12 marca - mówi Jerzy Pernal.

Miasto stoi jednak przed dużym problemem. Dzierżawca musi zapłacić Skarbowi Państwa milion złotych i uprzątnąć działkę. Wiele wskazuje na to, że takich pieniędzy nie ma.- Daliśmy mu czas na usunięcie tych odpadów. Jeśli tego nie zrobi, to będziemy musieli zarządzić wykonania zastępcze - mówi Jerzy Pernal.

To znaczy, że miasto będzie musiało samo usunąć odpady, a kosztami obciążyć dzierżawcę. Te mogą być wysokie, ponieważ składowisko zajmuje spory teren. - Nie robiliśmy jeszcze kalkulacji ile będzie to kosztowało - mówi Pernal.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto