Lubin: 151 wypadków w KGHM od początku roku

- Co ciekawe, najczęściej przyczyną wypadków były poślizgnięcia i potknięcia - mówi Andrzej Ciepielewski, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, który zwołał w Lubinie naradę w sprawie bezpieczeństwa pracy w kopalniach Polskiej Miedzi.

Na spotkanie zaprosił przedstawicieli zakładów górniczych i firm oraz służb bhp. Podstawą do dyskusji były wszystkie wypadki, jakie wydarzyły się w zeszłym roku i w pierwszym kwartale tego roku. Są już konkretne wnioski, na przykład walka z alkoholem. Temat nie jest nowy, ale pojawiła się nowa propozycja: zamontowanie
przed wejściem do zakładów alkomatów, ale bez monitoringu (na szybach są takie urządzenia).

Górnik sam mógłby sprawdzić stan trzeźwości i podjąć decyzję: idzie do pracy czy bierze urlop na żądanie. - Jeśli pracownik czuje się niedysponowany, to
lepiej jeśli weźmie urlop niż ma stworzyć zagrożenie dla siebie i innych - wyjaśnia dyrektor Ciepielewski.

Do tego jednak, jak dodaje, nikogo zmusić nie można, trzeba więc z ludźmi rozmawiać, by mieli świadomość konsekwencji. Przykładem jest wypadek, jaki wydarzył się w połowie zeszłego roku. Na oddziale taśmowym zginął górnik. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Obecnie coraz częściej mówi się o narkotykach. Może w kopalniach pojawią się też narkotesty.

Kolejna sprawa dotyczy odzieży roboczej. Pod ziemią jest gorąco, a górnicy skarżą się, że ubrania "nie oddychają". Niektórzy ściągają je: wtedy spadający odłamek
skały może boleśnie zranić odsłonięte ciało. I o wypadek nietrudno.

- Ale czasem nie da się wytrzymać w koszuli - mówi górnik operator z kopalni Rudna.

Dyrektor OUG zasugerował kierownictwu kopalni, by poszukało firmy, która produkuje odzież z innych materiałów, ale bezpiecznych w pracy pod ziemią. Jak podaje WUG, w 2010 r. w kopalniach miedzi było 760 wypadków, w których ucierpieli górnicy KGHM i firm współpracujących. 8 osób zginęło.

Zobacz też: Miss Zagłębia Lubin 2011 - WYNIKI KOŃCOWE