Jamie Cullum dał niesamowity koncert. Rzadko zdarza się, żeby już w trakcie trzeciego utworu widownia stała, a tak właśnie było na koncercie gwiazdy PPA, skromnego, pełnego wdzięku artysty. Trzeba mieć nie tylko talent, ale także charyzmę i po prostu lubić ludzi, by pociągnąć za sobą tłumy. Właściwie przez prawie cały koncert widownia tańczyła, klaskała, śpiewała pod dyktando Culluma, dała się porwać do wspaniałej zabawy. Jamie Cullum śpiewając, podpisywał swoje płyty, jedną z fanek uściskał, komuś „przybił piątkę”. Spełniał koncertowe życzenia, bo ludzie prosili o piosenki, które chcieli usłyszeć. Nie zabrakło ruchu, z którego także słynie muzyk: wskakiwał na fortepian, tańczył, wybiegł także na widownię. Bawił się wyśmienicie, dziękował publiczności po polsku: „Wrocław, dziękuję”. Pięknie współpracował ze swoimi perfekcyjnymi muzykami. Kilka razy ich przedstawiał. Zagrali: Brad Webb (perkusja), Loz Garratt (bas), Tom Richards (klawisze, saksofon), Rory Simmons (gitara, trąbka). Bardzo doceniam przede wszystkim trębacza, ale wszyscy byli tu na swoim miejscu. Widownia wręcz oszalała. Nie mogło zabraknąć piosenki z filmu "Gran Torino" Clinta Eastwooda.
Jamie Cullum: najważniejsza jest zabawa
Przed koncertem Jamie Cullum spotkał się z dziennikarzami. - Na scenie działam instynktownie. Żeby zaśpiewać własną wersję znanej piosenki, trzeba mieć do niej zdrowy brak szacunku, posłuchać, zapomnieć i zacząć od nowa – mówił. Zapytany o przekraczanie granic między jazzem a popem, powiedział, że nie ma to dla niego różnicy. - Grając dla jazzowej publiczności, wprowadzam elementy pop i odwrotnie. To zaskakuje i ekscytuje publiczność – powiedział. Jest znanym showmanem, skąd ma tak świetny kontakt z publicznością? - Wszystkiego nauczyłem się na scenie. Na bieżąco uczyłem się komunikacji z publicznością. Ważna jest intuicja, listę utworów tworzę na bieżąco w trakcie koncertu – mówił. Pytany przez dziennikarzy o program radiowy, który prowadzi, powiedział, że dzięki niemu nauczył się opowiadać o swojej muzyce. - Nie każdy muzyk lubi mówić o swojej muzyce, a to może mieć oczyszczające działanie. Takie opowiadanie jest podsumowaniem tego, ci ię wcześniej robiło na scenie. A gram z miłości do muzyki – powiedział. I to się czuło. Gdyby każdy robił to, co robi, z taką pasją, z jaką traktuje muzykę Jamie Cullum, świat byłby lepszym miejscem.
Z Gwiazdami - Ania Świątczak - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?