Śląsk jest wiceliderem tabeli, a ostatnią porażkę poniósł w kwietniu, w poprzednim sezonie. Od tamtej pory wrocławianie nie zaznali goryczy porażki w 13. kolejnych starciach i ani piłkarze, ani kibice nie wyobrażają sobie, aby ta seria mogła zostać przerwana. Ale derby rządzą się swoimi prawami.
Tak było też w meczach Śląska z Zagłębiem, a najbardziej pamiętny przykład ostatnich sezonów to starcie z listopada 2017 r. WKS był w tabeli znacznie niżej, zmagał się z plagą kontuzji, a jednak zdołał pokonać faworyzowanych Miedziowych po bramce w doliczonym czasie gry.
Za drużyną Zagłębia trudny organizacyjnie czas, bowiem w ostatnich tygodniach z klubem pożegnał się trener van Dael oraz prezes Dróżdż. Zawodnicy pokazali, że nie musi to mieć na nich negatywnego wpływu i w ostatniej kolejce rozgromili Wisłę Płock aż 5:0. Na pewno jednak żałują, że widowisko z trybun lubińskiej areny oglądało tylko niespełna 3 tysiące widzów.
Takich problemów z frekwencją nie ma we Wrocławiu. Poprzedni mecz z Pogonią oglądało na żywo 25 tysięcy kibiców i wszystko wskazuje na to, że w sobotni wieczór może być podobnie. Bo, chociaż WKS po remisie w ostatniej kolejce z Górnikiem stracił pozycję lidera, to kibice wrocławskiej drużyny dostrzegają i doceniają pozytywną odmianę, jaka zaszła w drużynie. A docenią jeszcze bardziej, gdy pokona lokalnego rywala.
Mecz Śląska z Zagłębiem rozpocznie się w najbliższą sobotę (21 września) o godz. 20 na Stadionie Wrocław.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?