Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co z dolnośląską Toyotą?

Tomasz Targański
W fabrykach Toyoty na całym Dolnym Śląsku pracuje w sumie 2750 osób
W fabrykach Toyoty na całym Dolnym Śląsku pracuje w sumie 2750 osób Fot. Dariusz Gdesz
Efekty trzęsienia ziemi i zabójczej fali tsunami w Japonii mogą się, niestety, dać we znaki gospodarce Polski, w tym Dolnego Śląska. W naszym regionie działa bowiem wiele japońskich firm, a ekonomiczne skutki katastrofy mogą być dla nich odczuwalne jeszcze długo.

Wszystko z powodu ogłoszonej wczoraj decyzji koncernu Toyota o całkowitym wstrzymaniu produkcji. Motoryzacyjny gigant poinformował, że nie będzie produkował co najmniej do 16 marca. Niewykluczone, że ze względu na zniszczenia nawet po tym terminie nowe samochody nie będą zjeżdżały z taśm montażowych. Ta sytuacja na pewno nie pozostanie bez wpływu na dolnośląskie fabryki Toyoty.

- Obecnie jesteśmy na etapie zbierania informacji. Potwierdzamy nasze wysyłki do Japonii. Co będzie za tydzień, trudno powiedzieć. Na bieżąco potwierdzamy każdą nową wysyłkę - mówi Grzegorz Górski, rzecznik Toyoty w Wałbrzychu.

Fabryka w Wałbrzychu produkuje skrzynie biegów i silniki benzynowe o pojemności 1,0 litra. Natomiast w Jelczu-Laskowicach powstają silniki diesla o pojemności 1,4, 2,0 i 2,2 litra. W sumie w obu fabrykach pracuje 2750 osób.

Na razie nie wiadomo więc, czy produkcja może zostać ograniczona. Przedstawiciele Toyoty są bardzo ostrożni. - Z całą pewnością możemy powiedzieć, że w ciągu najbliższego tygodnia nasza produkcja się nie zmieni - podsumowuje Górski.

W ramach Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (WSSE) działa wiele innych japońskich firm. Jedną z nich jest Yagi Poland, która działa na terenie podstrefy Żarów. Zatrudnia 75 osób, a produkuje elementy do klimatyzatorów. Nie zamierza ograniczać produkcji.

Jednak ekonomiści są zdania, że w dłuższej perspektywie japońska katastrofa może mieć pozytywne skutki dla naszej gospodarki. - Sądzę, że strategia koncernu na najbliższe tygodnie wyglądać będzie następująco: zwiększamy produkcję, żeby nie stracić kontraktów, żeby dostarczać towar, żeby być na rynku. Zwiększamy ją w firmach, które nie ucierpiały w wyniku tsunami, a zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczymy na odbudowę zniszczonych zakładów w Japonii - twierdzi Zbigniew Sebastian, prezes Dolnośląskiej Izby Gospodarczej.

W krótkiej perspektywie można się więc spodziewać, że wzrośnie sprzedaż polskich fabryk Toyoty, a załogi będą miały więcej pracy. Negatywnym skutkiem tej katastrofy będzie zapewne fakt, że japoński koncern może wstrzymać inwestycje w Europie. Zyski będzie przeznaczał na odbudowę zakładów w Japonii.

Jak w Legnicy?
W legnickiej Strefie Ekonomicznej działają dwie japońskie firmy.

Pierwszą jest Tbmeca, która zatrudnia 126 osób i produkuje filtry powietrza. Odbiorcą jej produktów jest m.in. Toyota. Druga z firm to Sanden. Wytwarza kompresory do klimatyzacji (zatrudnia 446 osób).

- Zarówno Tbmeca, jak i Sanden to bardzo dobrzy inwestorzy i mamy nadzieję, że tak pozostanie. Myślimy o rozszerzeniu współpracy. Sądzę, że tragedia, która się wydarzyła, pozostanie jednak bez wpływu na ich produkcję - stwierdza Maciej Rojowski, rzecznik LSSE.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto