18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bukowina Syc.: Kurzy biznes

Dawid Samulski
Mirosław Węzik z Bukowiny Sycowskiej, jako jedyny w naszym regionie, ma zarejestrowany chów kur na wolnym wybiegu, pod nadzorem powiatowego lekarza weterynarii.

Jest zadowolony, bo robi to, co lubi, łącząc swą pasję z biznesem. Ferm niosek towarowych, jakie legalnie prowadzi od kwietnia, nie ma u nas zbyt wiele. W całym województwie może z dziesięć. Na tego typu działalność skusił go ważny czynnik, jakim jest płatność w gotówce. – Sprzedaję wszystko w detalu, więc pieniądze dostaję do ręki. Kiedyś prowadziłem zakład stolarski i z tą płatnością różnie bywało – wraca pamięcią.
W kurniku mieszczącym się obok jego domu hodowla odbywa się zgodnie z literą prawa, z wszelkimi wymogami, czyli jak Pan Bóg przykazał. Na przykład musi być zachowana odpowiednia wielkość wybiegu. – Każda kura musi mieć przestrzeń 4 m kw, a od stada liczącego tysiąc sztuk nie mogę sprzedać więcej, niż 2 500 jajek tygodniowo – wylicza.
Mirosław Węzik ma zezwolenie na hodowlę do 1000 sztuk i liczby tej nie zamierza przekroczyć, bo wiązałoby się to z rozbudową produkcji, czyli kolejnymi kosztami. Obecnie ma sztuk 500, choć jeszcze niedawno było ich 750. – W zeszłym tygodniu Cyganie z Ostrowa przyjechali i kupili 250 – opowiada.
Jego ferma składa się z kur ogólnoużytkowych, hodowanych na jaja konsumpcyjne 1 klasy, co gwarantuje przybita na nich pieczątka. Nabywają je głównie konsumenci indywidualni, choć we wtorki i piątki jaja sprzedaje w Sycowie, niedaleko dworca PKS i Biedronki. – Moim kurom wydłużam czas pracy do 15 godzin. Zimą zapalam im światło o 6.00 rano, a gaszę o 21.00, natomiast gdy jest cieplej, to na dworze przebywają nawet do 22.00 – tłumaczy. Kury u niego się nie wylęgają. Kupuje sztuki już odchowane - takie 8-tygodniowe. Wśród nich także koguty, choć obowiązkowo wcale być nie muszą. – Są dlatego, żeby te kury też jakąś przyjemność w tym życiu miały – uśmiecha się.
Czy z kurzego interesu da się wyżyć? – pytamy hodowcę. – To zależy od tego, jaki kto ma apetyt. Jeżeli ktoś liczy, że zakupi 100 kur i będzie jeździł mercedesem, to się przeliczy. Ale z 2000 sztuk można już sobie spokojnie żyć, bez potrzeby szukania dodatkowej pracy w prywatnych instytucjach – odpowiada.
Mirosław Węzik dziwi się, że ludzie wciąż boją się jaj z pieczątkami, uważając, że takie na pewno nie są wiejskie. – A przecież to nic innego jak gwarancja ich jakości – podkreśla i przy okazji obala także drugi mit. – Niektórzy pytają mnie czy moje kury karmione są paszą, czy zbożem, jakby to była jakaś wielka różnica. 99 proc. zawartości paszy stanowi zboże, a reszta to dodatki witaminowo-mineralne – wyjaśnia i jeszcze raz prosi, by zamiast bać się pieczątek na jajkach, patrzeć jaki numer jest na nich przybity.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto