Bank Spółdzielczy w Oleśnicy

Artykuł sponsorowany
Na Bank Spółdzielczy można liczyć

Z Aleksandrem Dachowskim Prezesem Zarządu Banku Spółdzielczego w Oleśnicy rozmawia Radosław Nosek.

Niedawno skończyła się loteria, w której wygrać można było 10 tys. zł, a już trwa kolejna promocja, pod hasłem „Twoje konto z nagrodami”. To skuteczny sposób na przyciągnięcie klientów do Banku Spółdzielczego w Oleśnicy?
Wydawać by się mogło, że dobry produkt, a tylko takie są w ofercie naszego banku, nie potrzebuje reklamy i bez trudu znajdzie nabywców. Społeczeństwo zasypywane jest jednak ogromem informacji o rozmaitych towarach i usługach, więc konsumenci niezbyt uważnie przyglądają się propozycjom poszczególnych instytucji finansowych. Loterie i promocje są sposobem zwrócenia uwagi na nasz bank. By nie być gołosłownym mamy dla klientów Banku Spółdzielczego w Oleśnicy zagwarantowaną pulę nagród. Są wśród nich telewizory, laptopy i samochody.

A także piłki do siatkówki.
Piłkę otrzymuje każdy klient, który założy u nas konto. Czekają w podwieszanych koszach, w które wyposażyliśmy wszystkie placówki naszego banku.

Co z pozostałymi nagrodami?
Przewidziane są dla klientów, którzy posiadają u nas konto, nieważne czy od kilku lat, czy też założone dzisiaj. Do każdego rachunku przydzielony jest kod, który należy zarejestrować za pośrednictwem SMS-a lub Internetu. Szanse na wygraną są duże. Nasi klienci mają okazję się o tym przekonać za każdym razem, gdy organizujemy podobne loterie. Zwłaszcza, że nie chodzi tylko o przyciągnięcie nowych posiadaczy kont. Przede wszystkim troszczymy się o dotychczasowych klientów, którzy powierzają nam swoje pieniądze i korzystają z innych usług naszego banku.

Sporo miejsca w naszej rozmowie zajmują promocje, loterie, nagrody. Jest w tym jakiś haczyk?
Nie ma żadnych haczyków, podobnie jak w informacjach o naszej ofercie nie stosujemy zapisów oznaczonych gwiazdką i publikowanych gdzieś w najmniej widocznym miejscu, do tego drobnym drukiem. Filozofia działania Banku Spółdzielczego sprowadza się do transparentności. Chcemy po prostu zwrócić uwagę potencjalnych klientów na nasze możliwości. Pokazać im, że Spółdzielczy to na wskroś nowoczesna bankowość, a nasze usługi skrojone są na miarę indywidualnych potrzeb. Nie pracujemy nad produktem, który następnie trzeba sprzedać w jak największej ilości „konsumentom usług bankowych”. Pracujemy „z klientem”, słuchając, jakie ma oczekiwania i możliwości finansowe. Następnie staramy się dopasować do nich nasz produkt. Dajemy więc naszym usługom czas, by się rozwijały, dojrzewały wraz z potrzebami naszych klientów. Dla nas nie produkt, ale klient jest podmiotem.

Nietypowo jak na instytucję finansową. Co jeszcze różni Bank Spółdzielczy od banków komercyjnych?
Możliwość podjęcia natychmiastowej decyzji. W licznie rozsianych po Polsce placówkach banków komercyjnych jest to utrudnione, a wręcz niemożliwe. Nie wspominając o tym, że działają one najczęściej w oparciu o umowę franczyzy i nastawione są przede wszystkim na drenaż lokalnego rynku po kątem depozytów. Kompleksowość usług oferowanych przez filie i oddziały Banku Spółdzielczego to również nasz zdecydowany atut. Stawiamy na jakość obsługi, kompleksową ofertę i bezpieczeństwo powierzanych nam środków. Z taką samą powagą i odpowiedzialnością traktujemy miliony, którymi obracają samorządy, jak i kilkaset złotych przysłowiowego Kowalskiego. Mamy zatem wiele do zaoferowania zarówno klientom indywidualnym, jak i korporacyjnym, ale nazwa Bank Spółdzielczy, całkiem niesłusznie, kojarzona jest z zaściankowością. Stąd mniejsze zainteresowanie naszymi produktami.

Może więc zmienić nazwę banku?
Bankowość spółdzielcza ma w Polsce ponad 100-letnie tradycje i żadnych powodów, by wstydzić się swojej dotychczasowej działalności. Nie raz rozmawialiśmy o tym, że w okresie socjalizmu wspieraliśmy rolników i prywatną inicjatywę. Jak widać odnaleźliśmy się również w warunkach gospodarki rynkowej. Wiedział pan, że byliśmy prekursorem bankowości elektronicznej w Polsce? Dziś standardem jest, że klient wszystkie operacje bankowe wykonuje przez Internet. Sądzę jednak, że bank, który jest wyłącznie wirtualny nie jest wiarygodny. Nie rezygnujemy więc z utrzymywania placówek, w których pracuje starannie przygotowana do pełnienia doradczej roli kadra, znakomicie zorientowana w potrzebach finansowych naszych klientów.

Od dłuższego czasu wspomina pan o tym, że główna siedziba banku wymaga remontu. Kiedy ruszą prace?
Prace remontowe rozpoczną się jeszcze przed zimą, a ich ukończenie planowane jest na jesień przyszłego roku. Nie przywiązywałbym jednak zbyt dużej wagi do tej inwestycji. Po prostu czas na gruntowną modernizację. Mniejsza o zaprojektowaną przez architekta fasadę, dzięki której budynek z pewnością będzie bardziej efektowny. O wiele istotniejsze jest zwiększenie funkcjonalności placówki, dla wygody zarówno pracowników, jak i klientów, no i oczywiście zniesienie barier architektonicznych. Choć wcale nie jest powiedziane, że nowoczesny wygląd nie przysporzy nam klientów...

W tym zarówno tych najstarszych, jak i najmłodszych?
Chodzi panu zapewne o nasze najmłodsze dziecko, POL-Konto. Ma ono kilka wariantów, a więc może być rachunkiem oszczędnościowo-rozliczeniowym dla każdego klienta naszego banku. POL-Konto Senior, Student i Junior zwolnione są z opłat. W ramach POL-Konta oferujemy bogaty pakiet usług, ale dla mnie w tej ofercie najciekawsze jest to, że można taki rachunek założyć dziecku poniżej 13. roku życia. Zamiast gotówki otrzymuje nietypowe kieszonkowe – kartę bankomatową. Można oczywiście ustalić limit dziennych transakcji, jeśli rodzic uzna, że jest taka potrzeba.

Pańskie dzieci korzystają z takiej karty?
Moja córka, całkiem niespodziewanie, robi mi w ten sposób w swojej szkole reklamę. Jestem jednak spokojny, że nawet jeśli zgubi kartę, to wpłacone na konto środki są nadal bezpieczne. To jest karta online, więc nie ma też możliwości wypłaty pieniędzy ponad saldo rachunku. Użytku nie zrobi z niej osoba niepowołana. Ma to szczególne znacznie, gdy słyszy się o wymuszeniach w szkole. Starsi koledzy od młodszych żądają pieniędzy. Kradzież i posługiwanie się nie swoją kartą ścigane są przez policję.

To jest również skuteczny sposób na związanie klienta z bankiem?
Bez wątpienia liczę, że młody człowiek, który korzysta z naszych produktów bankowych w wieku dziecięcym, będzie – naturalną koleją rzeczy – posługiwał się kartą bankomatową Banku Spółdzielczego również w liceum, na studiach i gdy wreszcie podejmie pracę. Do nas zwróci się po kredyt hipoteczny lub pożyczkę na zakup samochodu. Nasza nazwa nie będzie kojarzyła się wówczas z socjalistycznym anachronizmem. Istotne będą produkty, o wiele lepsze od oferowanych przez banki komercyjne.

Takie jak choćby „EKO profit”?
Chyba nie mamy już czasu, by omówić wszystkie korzyści płynące z posiadania Efektywnego Konta Oszczędnościowego. Mógłby z tego powstać osobny artykuł. Tak samo dużo miałbym do powiedzenia o naszej ofercie kredytowej. Krótko? Niewątpliwą zaletą „EKO profit” jest stały dostęp do środków, które są oprocentowane jak na lokacie. W skali roku uzyskać można nawet 5,05 proc. Świetny efekt daje połączenie tego produktu z kartą kredytową. ROR jest właściwie niepotrzebny. Wystarczy, że pensja wpływa na „EKO”. Raz w miesiącu dokonać można bezpłatnego przelewu lub wypłaty, więc z tego rachunku reguluje się zaciągnięte na karcie zadłużenie, a to co zostało pracuje na korzyść posiadacza „EKO profit”. Zgodnie z naszą dewizą: „bank, na który zawsze możesz liczyć”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto