Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Airbrush w Białymstoku. Katarzyna Heller przy użyciu powietrznego pędzla tworzy piękne makijaże (zdjęcia)

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Katarzyna Heller makijażem zajmuje się już od dziesięciu lat. Jako jedna z nielicznych w regionie, w swojej pracy używa techniki airbrush.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Mąż pani Katarzyny Heller jest zawodowym fotografem. Jako że do sesji zdjęciowych potrzebował makijaży, często współpracował z różnymi wizażystami. Do czasu.

- Będąc na urlopie macierzyńskim pomyślałam, że po co mamy płacić komuś, skoro na potrzeby sesji mogłabym robić to sama – wspomina białostoczanka.

Pani Kasia przyznaje, że na początku nie było łatwo. To była w końcu jej pierwsza styczność z makijażem. Sama korzystała jedynie z tuszu do rzęs. Jednak z każdą kolejną pomalowaną buzią, nowym kształtem oka czy twarzy, zyskiwała coraz większe doświadczenie.

- Jest ono niezwykle ważne w tej pracy. Im więcej wiesz, tym mniej musisz robić. W miarę rozwijania się zauważam, że możemy użyć dużo mniej produktów, a osiągnąć ten sam efekt. I nie muszę mieć już w kufrze miliona paletek i podkładów – twierdzi.

Powietrzny pędzel

Pani Kasia na początku pracowała metodą tradycyjną. Podkład nakładała gąbeczką lub pędzelkiem, tak jak wciąż robi to większość wizażystów czy osób, które malują się na co dzień. Jednak kilka lat temu zainteresowała się malowaniem techniką airbrush.

- Od razu się w tym zakochałam. Uważam, że w tej chwili jest to najlepsza z możliwych technik nakładania podkładu – podkreśla makijażystka.

Airbrush to tzw. powietrzny pędzel. Kosmetyczka nakłada kosmetyki nie za pomocą zwykłego pędzla czy gąbeczki, a przy użyciu aerografu, czyli metalowego pistoletu. Pod wypływem powietrza, na skórę natryskiwane są mikrodrobinki podkładu. Delikatnie zastygają na twarzy, nie tworząc przy tym efektu maski.

Techniką airbrush można zrobić wszystko, rozprowadzić podkład, zrobić brwi, pomalować powieki czy wykonturować twarz. Używa się go do bodypaintingu, można nim malować odrosty czy włosy czy ozdabiać paznokcie. To samo rozwiązanie wykorzystuje się przy malowaniu samochodów i opalaniu natryskowym.

Technika jest na rynku od wielu lat. Pierwszą wzmiankę o niej można znaleźć w latach 20. Z Hollywood współpracował wtedy Maksymilian Faktor (Max Factor Sr.). Do filmu Ben Hur musiał umalować około 300 statystów. To właśnie wtedy wymyślił malowanie natryskowe. Potem największym propagatorem tego rozwiązania była Dina Ousley, twórczyni Dinara.

Dzisiaj airbrush króluje i na czerwonym dywanie i w Hollywood. Pani Kasia przyznaje, że mimo popularności w wielkim świecie, w naszym regionie niewielu wizażystów wykorzystuje tę technikę.

- Zainteresowanie nią nie jest specjalnie duże. Bardzo się dziwię, bo naprawdę jest rewelacyjna. Daje bardzo naturalny wygląd. Moim zdaniem jest też dużo łatwiej nałożyć podkład, niż metodą tradycyjną - zaznacza.

Pani Kasia do zalet techniki airbrush zalicza też trwałość makijażu. Utrzymuje on swoją formę nawet do 48 godzin po jego nałożeniu. Ponadto jego wykonanie zajmuje o wiele mniej czasu niż tradycyjny make-up. Jako że aerograf nie ma kontaktu bezpośredniego ze skórą, airbrush uznaje się też za metodę bardziej higieniczną od innych.

Ważny jest rozwój

Poza zwykłymi makijażami, pani Kasia robi wiele rzeczy z make-up’em związanych. Był już Transformer Projekt, czyli akcja polegająca łapaniu pań z ulicy i poddawaniu metamorfozie. Były przeglądy kosmetyczek. Z kolei w listopadzie tego roku, białostoczanka miała okazję zaprezentować swoje umiejętności na Mistrzostwach Polski. Zgłoszeń było wiele, jednak jej udało się dostać do finału. Jak przyznaje, wszystko dzięki wsparciu przyjaciół.

- Tematem tegorocznej edycji był czerwony dywan. Należało wykonać makijaż, zrobić zdjęcie i wysłać zgłoszenie. Poprosiłam o pomoc parę osób. Nagle okazało się, że zupełnie bezinteresownie chce mi pomóc pół Białegostoku. Pani Ela Wierzbicka pożyczyła sukienkę, znajoma fryzjerka Agnieszka Dembowska robiła fryzurę, a modelką była miss nastolatek z tamtego roku – wspomina.

Pani Kasia przyznaje, że sam konkurs był dosyć stresujący. Każdy na wykonanie całego makijażu miał jedynie 60 minut. Do tego poziom na Mistrzostwach był bardzo wysoki. Wśród uczestników można było spotkać wiele nazwisk znanych w świecie wizażu.

Mimo że nie udało jej się zając żadnego miejsca, bardzo cieszy się, że mogła wziąć udział w tym wydarzeniu.

- Warto wychodzić poza strefę komfortu i robić takie rzeczy. Człowiek ma szansę się wtedy wiele nauczyć i coraz bardziej się rozwiać – podkreśla pani Kasia.

Zobacz też: Nie uwierzysz, że to wciąż te same osoby! Makijaż robi OGROMNĄ różnicę! Masz wątpliwości? To ZOBACZ zdjęcia PRZED i PO!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto