Autor:

2016-05-06, Aktualizacja: 2016-05-16 16:50

Dawid Podsiadło: Nigdy nie czułem, że mam prawo mówić innym, jak mają żyć

Niektórzy wypominają mu, że nie czyta książek, gra w gry komputerowe i ciągle o sobie mówi. Inni doceniają dwie solowe płyty Dawida oraz krążek z Curly Heads. Z popularnym wokalistą rozmawialiśmy o głosie pokolenia, tęczy na placu Zbawiciela, okładce sprzed 130 lat, trasie Red Bull Tour Bus i talencie do stand-upu.

Zbigniew Wodecki zabrał Ci niedawno Fryderyki?

Wszystko, co miałem szansę dostać, zabrał mi pan Zbigniew. Nie ma się z czego cieszyć. Nagród nie ma, ale sukces jest gdzie indziej.

To jak to jest z tym sukcesem? Powiedziałeś, że po pierwszej płycie solowej każdy Twój krążek będzie ambitniejszy. Może przez to jest mniej nagród?

Nie uważam, żeby druga płyta była dużo bardziej ambitna od pierwszej. To nie tak, że wtedy wydałem popowy krążek, a teraz jestem świadomym artystą. Dwie płyty są dość blisko siebie, dlatego połączyłem je tytułami. Chciałem, żeby to była pierwsza część mojej twórczości.

A jaka będzie druga część?

Będę tworzył muzykę w innym charakterze. Chcę zaprosić nowe osoby do współpracy. Moment poznania jest bardzo wartościowy i to słychać w muzyce. Jeżeli chodzi o kompozycje, chciałbym przygotować je sam. Jeszcze nie wiem, gdzie to się znajdzie na mojej osi czasu.



"W dobrą stronę" było inspirowane spaleniem tęczy na placu Zbawiciela w Warszawie. Myślisz o albumie koncepcyjnym w stylu "Karabinu" Marii Peszek?

Nie. W ogóle nie myślę o albumie, który komentowałby konkretne sytuacje z życia społeczno-politycznego.

A interesuje Cię to?

Jako obywatel zastanawiam się, jacy ludzie są nade mną, jakie mają poglądy, w co wierzą. Jestem jednak przede wszystkim muzykiem i dlatego nie chce się wokół tego kręcić w mojej twórczości.

Uciekasz od stwierdzania, że jesteś głosem pokolenia. Ostatnio byłeś na spotkaniu z Twoimi rówieśnikami - studentami. W jakiej roli się tam widziałeś?

Podoba mi się charakter takich spotkań. Ludzie w pewnym momencie przejmują ster i zadają zupełnie inne pytania niż zazwyczaj. Wolałbym nawet zostać godzinę dłużej i jeszcze słuchać tych pytań. Trochę źle się czuję, gdy przychodzą ludzie w moim wieku, którzy studiują na Uniwersytecie Warszawskim. Gdy ja startowałem tam na anglistykę z językiem chińskim, to uplasowałem się na 257 miejscu! Nie miałem żadnych szans, żeby tam studiować. Jednak nie podobałoby mi się bycie głupim.
Czuję, że jestem inteligentny i często dzięki temu mogę sobie poradzić w różnych sytuacjach, nawet nie posiadając wiedzy w danym temacie. Zawsze chciałem być w centrum uwagi. W takim miejscu moje ego też jest mocno podbudowane i jaram się, że mogę spotkać się z tyloma osobami na raz.


Z drugiej strony widziałem też komentarz osoby, która wyszła bardzo wkurzona z tego spotkania. Pisała: "jak to może być, że taki człowiek jest wzorem do naśladowania dla młodych ludzi?" Według niej, jeżeli nie czytam książek, gram w gry i tylko o sobie mówię, to jestem gorszy.


© Łukasz Gdak



Czujesz na sobie ciężar, że musisz być wzorem?

Nigdy nie czułem, że mam prawo mówić innym, jak mają żyć, funkcjonować, czy w co wierzyć. Jednak w pewien sposób zgadzam się z tą osobą. Ostatnią książkę czytałem dawno temu. Nawet nie pamiętam, co to było. Nie studiuję, na maturze miałem średni wynik. Nie brałem nawet dodatkowych przedmiotów. Byłem wtedy w programie ("X Factor" - przyp. red.), więc nie miałem na to czasu.

Chyba po prostu poszedłeś inną ścieżką.

Teraz powoli oswajam się z tym trybem życia: koncerty, wyjazdy itp. Wiem, że moje życie tak będzie wyglądało przez dłuższy czas, ale zacząłem też regularnie robić pewne rzeczy pozamuzyczne. To są moje odskocznie i zarazem inwestycja w siebie.

Wydaje mi się jednak, że nie jesteś ignorantem. Na płycie "Annoyance and Disappointment" jest wiele nawiązań do różnych dziedzin życia, chociażby "Forest" - piosenka, do której ostatnio powstał teledysk.

Tylko, że ja to wziąłem z filmu, a nie z powieści. Dla niektórych osoba nieczytająca książek jest przekreślona. Trochę to rozumiem, bo tacy ludzie więcej widzą, mają spory zasób słów i potrafią odmieniać wyrazy - co dla mnie często jest problemem.



Zostając przy filmie. Lubisz Forresta Gumpa?

Zawsze chciałem być jak Forrest. On był dobrym gościem, nigdy nie miał wpadek. W teledysku starałem się do niego upodobnić
. Ostrzygłem się, zgoliłem wąsy. Poza tym jest tam mnóstwo smaczków: rakietki do ping-ponga, czapka z logotypem Bubba Gump, która przyjechała z Ameryki, naklejka z wózka inwalidzkiego. Dużo motywów wyciągnęliśmy z filmu.

Z tego co wiem, pieniądze z wyświetleń klipu przeznaczycie na szczytny cel.

Dwie organizacje wspierające psy otrzymają środki z części, która przypada artyście. Mam nadzieję, że coś sensownego z tego dostaną.


© Łukasz Gdak



Udało Ci się w końcu złożyć łóżko, o którym śpiewasz w piosence "Bela"?

Nie, cały czas stoi w kartonach. Teraz już nie może zostać złożone, bo inaczej śpiewałbym nieprawdę. Chociaż już nie stoi w przedpokoju, więc to i tak trochę ściema. Rozłożone w pokoju łóżko zajmowałoby więcej miejsca, a tak materac możemy postawić pionowo i mamy większą przestrzeń.

Po roaście Kuby Wojewódzkiego wiele osób przepowiadało Ci przyszłość w stand-upie. Próbujesz coś robić w tym kierunku?

Brałem udział w wydarzeniu w Klubie Komediowym w Warszawie. Zaproszono mnie jako gościa i dawałem inspiracje występującym aktorom. Oni jednak byli dużo lepsi niż propozycje, które im podrzucałem. Tyle muzycznie się dzieje, że trochę nie mam na to czasu, ale jest pewna rzecz, nad którą pracuję. Na razie nic więcej nie mogę zdradzić.

Wiem, że w tym roku nie wydasz płyty. Pracujesz nad czymś nowym?

Trochę mnie to smuci, bo do tej pory udawało mi się co roku wydawać płyty. Mam nadzieję, że z końcem 2016 roku zaprezentuję coś nowego. Nie będzie to solowy projekt, ani współpraca z Curly Heads. Zespół nazywa się London Crawler i w zeszłym roku wypuściliśmy nawet jeden utwór. Teraz dłubiemy dalej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.


© Łukasz Gdak



Jak powstała okładka płyty "Annoyance and Disappointment"? Podobno wysłali Ci ją fani.

Dostałem kiedyś zdjęcie z książki z języka polskiego i tam był ten obraz: "David och Saul" Juliusa Kronberga. Dziewczyna, która mi to wysłała, napisała: "zobacz Podsiadło, jesteś w mojej książce". Potem mówili mi, że to przeznaczenie, że pewnie dlatego zająłem się muzyką. Dużo później, przy rozmowie o okładce padł pomysł, żeby wziąć ten obraz, bo ten koleś do złudzenia mnie przypomina. Nie wierzyłem, że ktoś pomyśli, że ubrałem się w tygrysa i pozowałem. Ale się udało.

W czerwcu wyruszasz w trasę Red Bull Tour Bus, gdzie będziesz grał na dachu autobusu. Wystąpisz w Olsztynie, Częstochowie, Płocku, Bydgoszczy, Łodzi, Rzeszowie i Gliwicach (szczegóły znajdziecie TUTAJ. To nie jest jednak Twoja pierwsza przygoda z taką sceną.

Mieliśmy okazję grać na dachu tego autobusu cztery lata temu w Jarocinie. Z Curly Heads przeszliśmy pierwszy etap konkursu i wystąpiliśmy na boisku, w TourBusie. Było ekstra, graliśmy na dużym festiwalu. Dla nas, jako dla pierwszoroczniaków, było to wielkie przeżycie. Pierwszy raz osiągnęliśmy sukces. Dostaliśmy wyróżnienie i zagraliśmy nawet na dużej scenie o godz. 13.

Pamiętasz jeszcze jakieś nietypowe miejsca, w których graliście?

Z Curly Heads graliśmy akustycznie na dachu. Nawet nikt nie kazał nam zejść. Beatlesów zrzucili kiedyś z dachu, a nas nie. Chociaż oni grali dużej i głośniej. Poza tym, wiesz, w sumie każdy klub w Sosnowcu może zostać uznany za nietypowe miejsce (śmiech). A tak serio, to jestem wdzięczny miastom z tej okolicy, bo prawie nigdy nie było problemów, żeby zagrać koncert.

Ale potem przeprowadziłeś się do Warszawy...

... fajne miasto, tylko samochody kradną.

Ukradli Ci samochód?

W zeszłym roku w listopadzie. Najbardziej szkoda płyt, szczególnie, że kilka krążków było ze specjalnym autografem. Teraz pewnie ktoś jest szczęśliwy.

Rozmawiał Piotr Wróblewski, dziennikarz naszemiasto.pl
Zdjęcie główne: Łukasz Gdak/ Polska Press
  •  Komentarze

Komentarze (0)