Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Związek otwarty" na deskach sycowskiego Centrum Kultury

Beata Hadas-Haustein
Beata Hadas-Haustein
Sycowskie Centrum Kultury zaproponowało mieszkańcom regionu obejrzenie błyskotliwej, granej na całym świecie komedii Dario Fo - laureata literackiej nagrody Nobla (1997) oraz jego żony, Francy Rame. To sztuka o trudnych relacjach znudzonego sobą małżeństwa. Zdjęcia ©Beata Samulska

„Związek otwarty” to komedia laureata literackiej nagrody Nobla Dario Fo oraz jego żony Francy Rame. O trudnych relacjach między kobietą a mężczyzną opowiedzieli aktorzy na co dzień grający w Teatrze im. W. Bogusławskiego w Kaliszu. Spektakl zaprezentowano w ramach funkcjonującego w Gminnym Ośrodku Kultury w Brzeźnie Teatru na Peryferiach. Reżyserami sztuki są Małgorzata Kałędkiewicz-Pawłowska i Marcin Trzęsowski. Z aktorami do Sycowa przybył dyrektor GOK-u w Brzeźnie - Krzysztof Kędziora, menadżer kultury, dziennikarz, pisarz, autor komedii „Wykapany zięć”, nagrodzonej II miejscem w V edycji prestiżowego konkursu „Komediopisanie” Teatru Powszechnego w Łodzi.

- Spektakl jest o trudnych relacjach małżeńskich ukazanych w formie, która być może znana będzie widzom z autopsji. Pointą utworu jest spostrzeżenie, że związek otwarty jest możliwy pod warunkiem, że będzie otwarty ze strony mężczyzny, bo jeśli otwiera się z dwóch stron - robi się przeciąg - komentuje ze śmiechem Krzysztof Kędziora.

Historia jest nam jakby znana. Ona - histeryczka, którą życie doprowadza na skraj załamania, skłonna również do nagłych zmian nastroju. On - typ kochliwego macho, z dość ambiwalentnym stosunkiem do instytucji małżeństwa. Postanawiają uwolnić się od krępujących ich więzów małżeńskich, pozostając nadal w związku. Otwartym na nowe doznania. I na nowe związki. Jednak czy to była dobra decyzja? Wybuchowa mieszanka charakterów, wzajemne wyrzuty i skrywane, dotąd nie wypowiedziane pragnienia - czy ta historia może śmieszyć? Z pewnością, bo od lat bawi do łez widzów z całego świata. Tak było i w Sycowie. Kto lubi teatr i czasami ma ochotę oderwać się od śledzenia serialowego życia ulubionych bohaterów, w Centrum Kultury odnalazł swoiste katharsis i miał możliwość śmiechem odreagowania codziennego stresu.

Warto dodać, że autorem wspaniałej scenografii był Krzysztof Kędziora. Dyrektor Centrum Kultury w Sycowie Paulina Syposz-Ciemny podkreśliła, że będzie kontynuować współpracę z Teatrem na Peryferiach.

Ta współpraca jest możliwa dzięki przyjaźni, jaka łączy sycowianina Łukasza Kuźmicza i aktora Marcina Trzęsowskiego. Trzeba przypomnieć, że Marcin był przed laty jednym z kandydatów na dyrektora Centrum Kultury w Sycowie. Po konkursie jego losy potoczyły się tak, jak sobie to wymarzył - do dziś realizuje się jako aktor na scenie. Syców odwiedza bardzo często, a ostatnio miał okazję obejrzeć doskonałą sztukę „Biuro matrymonialne” na podstawie scenariusza Andrzeja Dembończyka wyreżyserowaną przez nauczycielkę Joannę Kułak a wystawioną w CK przez rodziców uczniów SP1 w Sycowie.

Mój krótki komentarz
Spektakl od wielu tygodni mocno promowany był w regionie. Bilety kosztowały 40 zł, jednak była to gratka dla wszystkich miłośników teatru, kultury i sztuki - nie trzeba było wybierać się za miasto, by zobaczyć naprawdę wartościowy spektakl. Na scenie pojawili się aktorzy na co dzień występujący na deskach Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu. Sztuka również nietuzinkowa, a jej autor - jest noblistą. Dlaczego więc widownia nie była wypełniona po brzegi? Mieszkam w Sycowie od prawie 20 lat i - obserwując ludzi - niestety - ze smutkiem muszę stwierdzić, że mieszkańcy tego miasteczka uwielbiają narzekać. Że nuda, nic się nie dzieje, że nieciekawa oferta kulturalna. A kiedy otrzymują naprawdę wartościową ofertę - nie korzystają z niej. Co takiego powinno CK zaproponować mieszkańcom, by wreszcie byli zadowoleni? Cuda na kiju? Nie. Otóż uważam, że nigdy nie zadowoli się wszystkich. Kiedy jakiś dyrektor stawiać będzie uparcie na disco polo i lekką rozrywkę - niedosyt odczuwać będą miłośnicy kultury wysokiej. Kiedy teatr i sztuka będą stale w ofercie - jojczyć będą miłośnicy disco. Zatem - niech tak więc zostanie. Taniec i różaniec. Kto ma ochotę na teatr - ten wybierze sztukę i za nią zapłaci, bo legalna kultura kosztuje. O tym wie każdy, kto jest koneserem kina. Kto ma ochotę na piknik w deszczu ze starymi autami i grillowaną kiełbasą - ten sobie skorzysta z takiej propozycji. Najgorzej będzie, jeśli mieszkańcom zaproponuje się wszystko na jedną modłę. Wówczas będę głośno protestować. Jako wychowance profesora Janusza Deglera jakoś tak bliżej mi do teatru...
Beata Samulska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto