Wrocław. Ul. Pułaskiego otwarta, a korki zostały. Dlaczego tak się dzieje? [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Ulica Pułaskiego pod wiaduktem kolejowym i między skrzyżowaniami z ul. Małachowskiego a ulicami: Hubską, Dyrekcyjną i Suchą, została oddana do użytku w nocy z piątku na sobotę. Fragment ten został przebudowany niejako przy okazji większej inwestycji - budowy torowiska tramwajowego na ul. Hubskiej.

Pierwotny termin zakończenia remontu upłynął 15 września. Wiele razy był przekładany z powodu problemów między Wrocławskimi Inwestycjami, a wykonawcą prac, hiszpańską firmą Balzola, która ostatecznie została wyrzucona z terenu budowy. Złość kierowców stojących w olbrzymich korkach w centrum rosła z dnia na dzień. Prace pod wiaduktem dokończyła wyłoniona w trybie przyśpieszonym - bez przetargu - firma Ziajka.

W pierwszy powszedni dzień po otwarciu przejazdu pod wiaduktem, gdy ruch zazwyczaj jest większy niż w weekend, otrzymaliśmy sporo sygnałów od czytelników informujących o olbrzymich korkach na Pułaskiego. W poniedziałkowy poranek zator momentami sięgał aż do placu Wróblewskiego. Co było tego przyczyną?

Sprawdziliśmy w poniedziałek późnym popołudniem.

Z pewnością większa niż do tej pory cześć kierowców skierowała się ulicą Pułaskiego w stronę wiaduktu. Przy skrzyżowaniu z ul. Kościuszki utknęli oni przed sygnalizacją świetlną w korku. Do jazdy na wprost, w stronę wiaduktu, dostępny jest tu jedynie prawy pas ruchu. Lewy, nadal został przeznaczony jedynie do skrętu w lewo w ul. Kościuszki. Zmiana ta została wprowadzona przed remontem, na czas objazdów.

Kolejne "wąskie gardło" to odcinek ul. Pułaskiego od skrzyżowania z ul. Kościuszki do ul. Małachowskiego. Tu torowisko tramwajowe, po którym kursuje tramwaj linii "0", zostało "odizolowane" fizycznie od ruchu samochodów, za pomocą specjalnych, plastikowych znaków przymocowanych do jezdni. Dotychczas kierowcy korzystali z torowiska, tworząc dwa pasy ruchu. Obecnie - mają do dyspozycji jeden pas w każdym kierunku.

A jak wygląda sytuacja pod samym wiaduktem? Tu nie jest źle. Na nowo wyremontowanej jezdni problem już nie istnieje. Wprawdzie przed wiaduktem jest znak informujący o zwężeniu jezdni i robotach drogowych, a przy krawędziach i wzdłuż osi umieszczone są biało-czerwone znaki poziome, ale ruch pod wiaduktem odbywa się płynnie. Kierowcy jadą zarówno torowiskiem tramwajowym jak i skrajnym prawym pasem jezdni. Sytuacja zapewne się zmieni po zakończeniu remontu ul. Hubskiej i uruchomieniu reaktywowanej linii tramwajowej "16". Wtedy pod wiaduktem może być za wąsko na stworzenie dwóch pasów jezdni.

Przy skrzyżowaniu z ulicami Hubską i Suchą, w które do czasu zakończenia remontu nie można skręcić, zdemontowana została sygnalizacja świetlna. Obecnie korkuje się za to przy skrzyżowaniu z ul. Gajową przed światłami, przez którą prowadzi objazd ul. Hubskiej.

Organizacja ruchu, to nie jedyny powód korków na ul. Pułaskiego. Winni są też sami kierowcy, którzy jadąc ul. Małachowskiego od strony Dworca Głównego, podczas skrętu w lewo w ul. Pułaskiego, blokują skrzyżowanie. Wjeżdżają na zielonym świetle, nie mając możliwości opuszczenia skrzyżowania, przez co blokują poprzeczny kierunek ruchu.

- Po każdej zmianie organizacji, ruch musi się na nowo "ułożyć", a kierowcy przyzwyczaić do zmian - mówią urzędnicy.

Nasi reporterzy będą monitorować sytuację w rejonie ul. Pułaskiego. Prosimy też czytelników o sygnały i własne spostrzeżenia dotyczące zmian w organizacji ruchu w tym rejonie.