Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Studenci walczą o codzienny chleb

Marcin Hołubowicz
Żywe reklamy może i są śmieszne, ale pozwalają zarobić parę groszy
Żywe reklamy może i są śmieszne, ale pozwalają zarobić parę groszy Marcin Hołubowicz
Rozdawanie ulotek, bycie hostessą na przyjęciu, praca w call center, klubie, recepcji hotelu czy barze z fast foodami- to najczęstsze zajęcia, jakich podejmują się wrocławscy studenci. Na Rynku często spotykamy też żywe reklamy. Żacy przebrani np. za widelce reklamują daną restaurację. Nie każdego bowiem stać na utrzymanie w dużym mieście.

- Pracuję juz od pierwszego roku studiów. Moi rodzice wspierają mnie jak mogą, ale na wiele potrzeb mi nie starcza - mówi Tomasz Szylak, student Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, który roznosi ulotki. Żak studiuje w trybie dziennym, ale musi również opłacać czesne, co generuje dodatkowe wydatki. Do tego mieszkanie, jedzenie, ubrania, piwo z kolegami... Plus czas, który trzeba poświęcić na naukę.

Niektórym studentom z Uniwersytetu Wrocławskiego również nie jest lekko: - Środki, które dostaję od rodziców starczają w sam raz na mieszkanie - mówi Magda Mazur, która przyjechała z pod Poznania na studia pedagogiczne - Dlatego wolny czas poświęcam na pracę. Zdarzało mi się już być hostessą na imprezach, pracowałam też za barem czy sprzedawałam gyros - opowiada.

Z pracą we Wrocławiu bywa różnie. Ofert nie brakuje, jednak najczęściej są to propozycje nisko płatne 9 (ok. 5-7 zł/h), po kilka godzin w tygodniu. Większość poważnych firm wymaga dyspozycyjności od poniedziałku do piątku w godz. 9-17. Dodatkowo wymagane jest kilkuletnie doświadczenie, co dyskwalifikuje żaków. Dlatego zostają prace tymczasowe.

Dodatkowo biednego studenta pracodawcy lubią naciągnąć: - Najdziwniejszą ofertą na jaką trafiłem była propozycja pracy w roli zwykłego asystenta biurowego - mówi Adrian Orzeszko, student Informatyki w Biznesie na UE - Tymczasem na rozmowie wstępnej dowiedziałem się, że będę zarabiać kilka tysięcy złotych, a do tego spotkam wielu celebrytów. Widać było, że pracodawca jest sporym mitomanem - opowiada.

Adrian Orzeszko często spotykał się z tym, że pracodawcy płacili o wiele mniej, niż początkowo obiecywali lub wymyślali różne sztuczki, aby naciągnąć żaków: - Standardem w niektórych barach jest tzw. darmowy dzień próbny. Od rana do wieczora trzeba wtedy pracować za darmo, a i tak nie zawsze dostanie się pracę - opowiada.

Studentki również nie mają lekko. Na przykład, gdy okaże się, że z pracą hostessy związane są dodatkowe usługi... seksualne: - Często stałam w marketach reklamując jakieś przyprawy albo podawałam drinki na darmowych degustacjach. Jednak z pewnej firmy prawie uciekłam, gdy dowiedziałam się, że do moich obowiązków należeć będzie ”masowanie” gości - mówi Kasia Frydrych, studentka AWF, której nie przekonały wysokie zarobki.

Sporą pomocą dla żaków mogą być natomiast stypendia: - Każdy student, który spełnia kryteria i składa wniosek, otrzymuje stypendium socjalne - mówi Małgorzata Wanke-Jakubowska, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Przyrodniczego - Student o najniższej dochodowości w rodzinie, mieszkający poza Wrocławiem, może razem otrzymać 820 zł stypendium socjalnego. Dodatkowo, gdy się dobrze uczy może otrzymać stypendium rektora, które w roku ubiegłym wynosiło od 250 do 850 zł.

W ubiegłym roku stypendium socjalne na Uniwersytecie Przyrodniczym otrzymało prawie 1300 żaków. Jednak zarobki rodziców nie mogą przekraczać 760 zł netto. Podobnie jest na pozostałych uczelniach.

od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto