Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Po zimie - pole minowe na trawniku przy bloku

Marcin Wierzba, zoopsycholog
Piotr Krzyżanowski
Mam na podwórku pas trawnika (około 100 metrów długości i 20 szerokości), o który bardzo z sąsiadami dbamy, gdyż chcemy mieszkać w ładnej okolicy. Jeden z sąsiadów regularnie go w sezonie kosi, inny dosadził kilka drzewek, a ja kilka krzaków topinambura (to taka odmiana słonecznika).

W okolicy mieszka wiele osób z psami. Codziennie jakieś są wyprowadzane na ten trawnik. Ja też zabieram tam moje zwierzęta, gdy mam mało czasu przed pracą na jakiś dłuższy spacer. Stopniał śnieg i jak się pewnie Państwo domyślacie, trawnik nie wygląda najlepiej. Jest to teraz "pole minowe" psich odchodów, które się tam gromadziły przez całą zimę. Tak jest co roku i jestem pewien, że podobnie jest w Państwa okolicy. Dodam, że tuż obok tego "mojego" trawnika stoi kosz na psie odchody oraz zwykły kontener na śmieci.

Parę lat temu, gdy otworzyliśmy nasze Centrum Przyjaznych Relacji Ludzie - Zwierzęta "Audiatur", zrobiłem eksperyment. Posprzątałem całą tę przestrzeń i zważyłem to, co znalazło się w pięciu plastikowych torbach. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy waga zatrzymała swój wskaźnik na 17 kilogramach. Nie chcę nawet obliczać, ile kilogramów psiej kupy leży teraz w całym Wrocławiu.

"Audiatur" prowadzi regularną pracę edukacyjną u samych podstaw, czyli odwiedzamy dzieci w przedszkolach, w podstawówkach, gimnazjach, liceach. Odwiedzamy też studentów i kluby senioralne. Nie zależy nam na spektakularnych medialnych akcyjkach, które mają poprawić czyjeś urzędowe statystyki.

Robimy wszystko, co możemy, by przekonać ludzi, że to nie tylko nie jest trudne posprzątać po swoim psie, ale jest to obowiązek właściciela względem innych mieszkańców miasta oraz samych psów, które przecież same po sobie posprzątać nie potrafią, a to na nich się skupia wściekłość tych, którzy w g... wdeptują. I wierzcie mi Państwo, że wdepnięcie wcale nie przynosi szczęścia, jak chcą myśleć przesądni. To jest irytujące i obrzydliwe doświadczenie.

Jestem zły, gdyż ogarnęła mnie bezradność. Wiem, że zmiana mentalności trwa. Wiem, że nauczenie ludzi kultury to jest długotrwały proces. Wiem, że nie wszyscy są na naukę podatni. Wiem to, bo jestem nauczycielem. Jestem zły, gdyż nie widzę skutków naszych działań. To jak syzyfowa praca w stajni Augiasza. Co z tego, że na jakimś murze od czasu do czasu zawiśnie nowa wersja billboardu "Sprzątniesz, nie wdepniesz", albo gdzieś ktoś otworzy nową polanę rekreacyjną z zakazem wprowadzania psów i pomarańczowymi koszami poza jej obszarem. Miasto tak jak było, tak i jest pełne psich kup.

Stawianie zakazów nie jest wielką sztuką. Dlaczego nie ma mi być wolno wyjść z psami do parku. Dlaczego ktoś ma na mnie krzyczeć z okna "Weź pan te psy z tej trawy!".

Ja sprzątam po moich zwierzętach, ponieważ szanuję publiczną przestrzeń oraz wziąłem moje psy w całości - to znaczy łącznie z tym, co do nich wpada i z nich wypada.
Wierzę głęboko w sens naszych działań edukacyjnych. Nie jest tak, że przeżywam teraz jakiś kryzys. Wierzę, że Państwo możecie wychować swoje dzieci tak, by wiedziały, że posiadanie zwierzęcia łączy się nie tylko z odpowiedzialnością za jego los, ale również z odpowiedzialnością obywatelską względem otoczenia. Jestem jednak pewien, że bez wsparcia ze strony służb miejskich nie da się zamienić trawy z brązowej na zieloną.

Widzę tu jedynie dwa rozwiązania. Pierwsze to wprowadzenie na tyle wysokiego podatku od posiadania psa, by można było płacić ludziom, którzy będą sprzątać po naszych psach, skoro nam się nie chce (codziennie i wszędzie); drugie to wymierzanie dotkliwych kar tym, którzy nie sprzątają po swoich pupilach (sprawdziło się w wielu krajach na świecie).

Zobacz: Grzech główny wrocławian: lenistwo?

Mamy przecież uchwałę porządkową Rady Miejskiej, która na właścicieli psów nakłada obowiązek sprzątania po swoich zwierzętach. Nie znam jednak nikogo, kto zapłacił taki mandat. Martwe prawo zachęca tylko do jego łamania. Lubimy o sobie myśleć jako o ludziach wykształconych, higienicznych i cywilizowanych, ale gdzieś tam w głębi nadal uważamy, że woda zabierze nam z oczu każdy śmieć, który do niej trafi, a ziemia pochłonie resztę.

A Wy co o tym sądzicie? Jak zmusić właścicieli psów do sprzątania? Czy znacie kogoś, kto dostał mandat za neisprzątanie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto