Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We wtorek 24 lipca minęło 69 lat od śmierci Konstantego Skirmuntta, urodzonego w 1866 roku, byłego ziemianina, polityka i dyplomaty

Paweł Gołębiowski
Dariusz Gdesz
We wtorek 24 lipca minęło 69 lat od śmierci Konstantego Skirmuntta, urodzonego w 1866 roku, byłego ziemianina, polityka i dyplomaty, ambasadora w Rzymie i Londynie, a także przez pewien czas ministra spraw zagranicznych.

We wtorek 24 lipca minęło 69 śmierci Konstantego Skirmuntta, urodzonego w 1866 roku, byłego ziemianina, polityka i dyplomaty, ambasadora w Rzymie i Londynie, a także przez pewien czas ministra spraw zagranicznych. Niewielu mieszkańców Wałbrzycha wie, że jest on pochowany w naszym mieście, na cmentarzu w Sobięcinie, cieszącej się zła sławą dzielnicy. Grobem Skirmuntta opiekują się zakonnice – Niepokalanki. To one prowadzą znajdującą się w pobliżu szkołę dla dziewcząt.

Siostry udzieliły schronienia Skirmunttowi i towarzyszącej mu siostrze Jadwidze, kiedy przybyli do Wałbrzycha tuż po wojnie. Rodzeństwo przyjechało tu w listopadzie 1946 roku. Wcześniej, od wybuchu wojny tułali się po kraju. Były ambasador przebywał między innymi w Warszawie u państwa Potockich. Po powstaniu warszawskim schronili się u sióstr urszulanek szarych.
–Nie mieli gdzie się podziać bo ich majątek na kresach, Mołodów, w 1939 roku zajęli Sowieci – wyjaśniała nam siostra Daniela, ucząca w liceum historii.
Dodawała, że Skirmunttówna była wychowanką szkoły Niepokalanek w Jazłowcu i dlatego w końcu poprosiła o pomoc Przełożoną Generalną, Matkę Zenonę Dobrowolską. Ona zaproponowała im mieszkanie w Wałbrzychu
Skirmunttowie zamieszkali w tak zwanym Białym Domku, budynku obok prowadzonej przez Niepokalanki szkoły. Nie byli jednak bez środków do życia. Szukali tylko dachu nad głową. Jadwiga miała prawa do czerpania zysków z dzieł swojej przyjaciółki Marii Rodziewiczówny. To ona ufundowała bibliotekę w wałbrzyskiej szkole.

W kronikach szkoły w Sobięcinie zachowały się wspomnienia z pobytu Konstantego Skirmuntta.
–Miał już prawie 83 lata, ale dotąd trzymał się nieźle. Zawsze wytworny, elegancki i uprzejmy, codziennie wypuszczał się na spacer wzdłuż leżącej naprzeciw szkoły Czereśniowej alei. Był pogodny i chętnie rozmawiał z napotkanymi siostrami i uczennicami, dzieląc się opiniami na temat bieżących zdarzeń. Ten doświadczony polityk i dyplomata interesował się wszystkim i wciąż patrzył na świat z optymizmem. Uwielbiali go tu wszyscy, nazywali Nasz Ambasador – czytamy.

Pewnego dnia, 24 lipca 1949 roku, 83-letni wówczas Skirmuntt nagle poczuł się źle i po kilku dniach zmarł. Niepokalanki z Wałbrzycha wciąż opiekują się miejscem jego spoczynku.
- Kiedy zjawia się u nas nowa siostra, to pierwszym miejscem na cmentarzu, które jej pokazujemy, jest grób Naszego Ambasadora - mówiła siostra Daniela.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto