– Zimą nocowałem przeważnie u kolegów. Latem w piwnicy – mówi dwudziestolatek. W tak trudnej sytuacji znalazł się po tym jak wyrzucił go z domu ojczym. – Rozeszli się z mamą i uznał, że nie powinienem już u niego mieszkać – opowiada chłopak. Jego prawdziwy tata zmarł na raka kiedy Patryk miał trzy miesiące. Ojca nie pamięta, twierdzi, że matka nie przejmowała się nim nigdy za bardzo. – Przez cztery lata mieszkałem u babci koło Zielonej Góry. Wróciłem do Wałbrzycha, żeby zacząć naukę w gimnazjum, później chodziłem jeszcze przez trzy lata do zasadniczej szkoły budowlanej – wyjaśnia dwudziestolatek.
Dodaje, że już wtedy matka wypominała mu, że jak chce jeść, to powinien iść do pracy. – Działo się tak, choć zabierała 1240 złotych renty, którą mam po ojcu. Nie składała mi życzeń na urodziny czy imieniny, nie było normalnych świąt – wspomina.
Starał się wychodzić z domu, bo pomiędzy matką, a ojczymem nie układało się i panowała tam fatalna atmosfera. Ciągle dochodziło do awantur. Nie chciał być ich świadkiem. W końcu pewnego dnia od przyrodniego brata dowiedział się, że rodzice rozwodzą się. Po rozwodzie matka zabrała swoje rzeczy i wyprowadziła się bez słowa.
– Byłem u niej dwa czy trzy razy. Raz chciałem przenocować, ale jej obecny mąż powiedział, że nie ma takiej możliwości, bo jak oni pójdą na noc do pracy to ich okradnę – mówi rozżalony Patryk. I dodaje, że jest uczciwy, nigdy nie miał do czynienia z prawem. Na szczęście więcej zrozumienia wykazywali jego koledzy i ich rodzice. Zimą przenocowali chłopaka, nieraz poczęstowali obiadem. – Koledzy mówili zawsze, że mnie podziwiają, bo oni w takiej sytuacji nie poradziliby sobie – twierdzi. Chłopak zapewnia, że chciałby się uczyć. Chodzi teraz do liceum dla dorosłych. – Mam nadzieję, że kiedyś moja sytuacja się poprawi – mówi. Dodaje, że już jest lepiej, bo na Pocztowej ma dach nad głową. – Najlepiej jakbym mógł dostać jakieś mieszkanie, nawet malutkie i do remontu. Znam się na budowlance i wszystko bym zrobił – wyjaśnia. Prezydent skierował sprawę do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Nasi pracownicy natychmiast zajęli się tym młodym człowiekiem. Trafił na Pocztową, ale w najbliższym czasie chcemy załatwić mu tani pokój w hoteliku. Ma przyzwoitą rentę i będzie w stanie sobie za to zapłacić – mówi Grażyna Urbańska, dyrektorka wałbrzyskiego MOPS-u. Zapewnia, że będą pilotować sprawę. – Gdyby zgłosił się do nas wcześniej, uzyskałby pomoc już wtedy – dodaje.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?