Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Miał wysłać PIN do Kanady

Elżbieta Węgrzyn
Łukasz Wójcik z Wałbrzycha o mały włos nie padł ofiarą naciągaczy
Łukasz Wójcik z Wałbrzycha o mały włos nie padł ofiarą naciągaczy Dariusz Gdesz
Blisko 4 tys. zł pensji, samochód, telefon... Oferta była zachęcająca. Ale dziwiła prośba. Firma żądała założenia konta i podania PIN-u do karty...

Poszukujący pracy 19-latek z Wałbrzycha o mały włos nie padł ofiarą naciągaczy. Teraz przekonuje, swoich rówieśników, że można uniknąć oszustwa.
– Znalazłem w internecie ofertę pracy dla kierowcy. Praca polegała na przewozie leków. Nie wymagali doświadczenia i oferowali zarobki rzędu 3860 brutto, służbowy samochód i wiele innych udogodnień. Uznałem, że warto sprawdzić, czy mam szansę na to stanowisko – opowiada Łukasz Wójcik z Wałbrzycha.

Podobny początek mają dziś opowieści wielu młodych ludzi, poszukujących stałego zatrudnienia i godziwych zarobków.
Anons dostrzeżony przed miesiącem zawierał stacjonarny numer telefonu oraz warszawski adres firmy, w atrakcyjnej stołecznej lokalizacji Alei Jerozolimskich.
– Po krótkiej rozmowie telefonicznej z prezesem spółki miałem ustalić szczegóły z paniami z kadr drogą mailową – opowiada młody człowiek.

W wiadomości zwrotnej wałbrzyszanin dostał polecenie przygotowania kserokopii dokumentów osobistych, w tym prawa jazdy, a także założenia konta bankowego z kartą debetową, najlepiej we wskazanym przez firmę banku. – Trochę zaskoczyło mnie, że nakazano mi ustalić najwyższy limit wypłat z karty – 3 tysiące w ciągu 12 godzin, ale spełniłem wszystkie warunki – dodaje.
Takie warunki zastanowiły też zawodowego kierowcę o wieloletnim doświadczeniu. – Mój tato pracował w wielu firmach, ale nie wymagano do niego takich rzeczy – mówi Daria Karp, dziewczyna Łukasza. Wtedy młody człowiek zaczął szukać w internecie informacji o warszawskiej firmie MedlinePlus. Okazało się, że na forach internetowych potencjalni pracownicy już wcześniej sprawdzali jej wiarygodność.
– Warszawiacy odpowiedzieli na prośbę sprawdzenia, czy siedziba firmy mieści się we wskazanym miejscu. Okazało się, że jest tam galeria handlowa... – wyjaśnia wałbrzyszanin.

W tym czasie pan Łukasz był już umówiony na badania lekarskie, a przyszły pracodawca zażądał, od niego przesłania kserokopii sporządzonych dokumentów i dołączenia do nich numeru konta i numeru PIN do karty. Wszystko to miało być wysłane do siedziby firmy... w Kanadzie. Gdy młody kierowca zapytał listownie, o zasadność takich warunków podpisania umowy o pracę, kontakt z potencjalnym „pracodawcą” się urwał. – Ostatnie informacje z kadr dostałem dwa tygodnie temu. To było właśnie domaganie się wysyłki numeru PIN. Myślę, że gdybym przekazał dokumenty i żądane numery, miałbym teraz kłopoty finansowe – mówi Łukasz. Jego podejrzenia potwierdza Tomasz Krupa, wałbrzyski adwokat. – Ta sytuacja wygląda na usiłowanie oszustwa. W takich przypadkach warto zachowywać dowody kontaktów z taką firmą, a swoje przypuszczenia zgłosić do prokuratury.

Pan Łukasz ostrzega przed łatwowiernością swoich rówieśników. Chwila namysłu i przeszukanie wątków na forach internetowych oraz Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej może uratować przed stratami finansowymi oraz dochodzeniem swoich praw w sądzie.

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej 30 października 2012.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczawnozdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto