Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: 74 lata temu miasto zajęli Rosjanie. Kończył się Waldenburg, a zaczynał Wałbrzych - ZDJĘCIA

Artur Szałkowski
Artur Szałkowski
Rekonstrukcja scen zajmowania Wałbrzycha przez żołnierzy Armii Czerwonej, wykorzystana w filmie dokumentalnym pt. Riese - Tajemnice wykute w skale
Rekonstrukcja scen zajmowania Wałbrzycha przez żołnierzy Armii Czerwonej, wykorzystana w filmie dokumentalnym pt. Riese - Tajemnice wykute w skale Dariusz Gdesz
Pierwsze oddziały 21 Armii I Frontu Ukraińskiego wkroczyły do Wałbrzycha 8 maja 1945 roku. Dopiero 28 maja radziecki komendant wojenny przekazał władzę w mieście i powiecie przedstawicielom polskiej administracji.

Informacje na temat tego, jak wyglądało zakończenie II wojny światowej w Wałbrzychu (niem. Waldenburg), który wyszedł z największego światowego konfliktu zbrojnego w niemal nienaruszonym stanie, czerpiemy głównie z relacji polskich robotników przymusowych i więźniów filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, który działał na terenie miasta. Wiadomo, że wycofujące się z miasta oddziały wojsk niemieckich wysadziły w powietrze most położony na obecnej ul. Uczniowskiej, nad obecną linią kolejową nr 274. Przebiega z Wrocławia przez Wałbrzych i Jelenią Górę do Zgorzelca. Wysadzony w powietrze został także most nad obecną ul. Wieniawskiego, przez który przebiegał nieczynny obecnie fragment linii kolejowej nr 291. Przebiegała od obecnej stacji Wałbrzych Szczawienko przez obecne Szczawno-Zdrój, Biały Kamień, Kuźnice Świdnickie i Mieroszów do czeskiego Meziměstí.

Ze wspomnień naocznych świadków wynika, że niewielkie oddziały wojsk niemieckich, wycofując się w kierunku Czechosłowacji, stawiały niewielki opór żołnierzom radzieckim, który był szybko tłumiony. Po wejściu do Książa Rosjanie ostrzelali profilaktycznie wieżę zamku. Podejrzewali, że może być tam ulokowany snajper. W rzeczywistości go tam nie było. Niemiecki fanatyk z karabinem wszedł natomiast na wieżę kościoła ewangelickiego na Starym Zdroju, czyli obecnej świątyni katolickiej pw. Zmartwychwstania Pańskiego. Próbował powstrzymać czerwonoarmistów nadciągających obecnymi ulicami: Armii Krajowej oraz Pocztową. Rosjanie szybko rozprawili się ze snajperem. Do wymiany ognia pomiędzy Niemcami i Rosjanami miało dojść także na terenie obecnej dzielnicy Sobięcin. Jej efektem było uszkodzenie domu parafialnego oraz wieży obecnego kościoła pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.

Do największej wymiany ognia doszło na terenie obecnej dzielnicy Gaj. Relacja na temat tego wydarzenia pochodzi od Stanisława Bukowskiego. Został przywieziony do miasta jako robotnik przymusowy po upadku Powstania Warszawskiego. Po wojnie pozostał w Wałbrzychu i pełnił m.in. funkcje wiceprezydenta miasta, a następnie dyrektora Teatru Lalek w Wałbrzychu. Oto jego relacja:

„ 8 maja 1945 roku rozeszła się lotem błyskawicy wiadomość, że Armia Radziecka wkroczyła do miasta. Początkowo jednak nie dawaliśmy temu wiary, bo nie było słychać żadnych strzałów, ale gdzieś po godzinie widzimy, jak małe oddziały wojsk niemieckich uciekają z Gaju na Mieroszów, a za nimi w odległości może 500 metrów jadą radzieckie czołgi, które co kilkanaście sekund strzelają z dział. Niemcy odpowiadali ogniem karabinów maszynowych. W pewnym momencie, po kilku wystrzałach zapalił się domek, z którego Niemcy osłaniali swój odwrót. Opór błyskawicznie został zlikwidowany, a czołgi poszły dalej. Nie padł już w mieście ani jeden strzał”.

O tym jak wyglądały ostatnie miesiące wojny w Wałbrzychu oraz pierwsze chwile po zajęciu miasta przez żołnierzy radzieckich dowiadujemy się również z relacji Ludwika Hoffmana zmarłego w 2010 roku. Po wojnie pozostał w Wałbrzychu i pracował w handlu. Od lat 70. działał i prezesował w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów w Wałbrzychu. W ostatnich latach życia jako prezes honorowy. Podczas wojny był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych w Płaszowie i Gross-Rosen. W listopadzie 1944 roku znalazł się w grupie 60 więźniów, których koleją przetransportowano z Gross-Rosen do filii obozu, która funkcjonowała przy obecnej ul. Królewieckiej w Wałbrzychu. W lipcu 2006 roku spotkał się z nami w tym miejscu i podzielił swoimi wspomnieniami:

„Tam była obozowa brama, w tym budynku mieścił się prowizoryczny szpital, w którym leżałem, natomiast tu kwaterowali esesmani. Trochę dalej były trzy budynki, w których wegetowało około 600 więźniów. Na placu gdzie obecnie stoimy Niemcy urządzali nam wielogodzinne wyczerpujące apele. Pracowaliśmy na terenie pobliskiego kompleksu przemysłowego, gdzie po wojnie obok koksowni Bolesław Chrobry działała fabryka kwasu siarkowego. Wówczas była tam fabryka benzyny syntetycznej. W lutym 1945 roku nasz obóz miał być ewakuowany, sytuacja Niemców na frontach ulegała bowiem pogorszeniu. Domyślam się, że do odstąpienia od ewakuacji przyczynili się pilnujący nas esesmani. Bali się pewnie, że zostaną wysłani do walki na front wschodni”.

Ludwik Hoffman wspominał, że w ostatnich miesiącach funkcjonowania wałbrzyskiej filii Gross-Rosen więźniów wykorzystywano do budowy zapór przeciwczołgowych w okolicach obecnej ul. Świdnickiej oraz w pobliżu nazistowskiego Mauzoleum na Nowym Mieście. Trwało to do 1 maja.

„Zaraz po 1 maja powiedziano nam, że Hitler popełnił samobójstwo i zezwolono na kupno gazet, co dotychczas było karane śmiercią. Gazet nie kupowaliśmy, bo nie mieliśmy pieniędzy. Od 6 maja nie mieliśmy już apelu w obozie, a dzień później uciekli esesmani i zostawili otwartą bramę obozową. Nikt nie miał jednak siły uciekać. W trakcie pobytu w obozie rano i wieczorem dostawaliśmy kubek kawy zbożowej, a w ciągu dnia wodnistą zupę z brukwi lub obierek ziemniaków i do tego 1/8 bochenka chleba. Ważyłem wówczas 33 kg”.

Po wkroczeniu Rosjan, Ludwikiem Hoffmanem przez trzy tygodnie opiekowała się rodzina mieszkająca przy obecnej ul. Królewieckiej. Później wyjechał do siostry do Katowic, ale po pół roku wrócił do Wałbrzycha. Pierwszym radzieckim komendantem wojennym Wałbrzycha został major Teodor Wasilewicz Pachomow. Jego siedzibę przy obecnej ul. Lubelskiej regularnie odwiedzali przedstawiciele rządu czechosłowackiego, który chciał włączyć miasto w granice swojego państwa, mimo ustaleń przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Związku Radzieckiego na konferencji w Poczdamie.

Sytuacja zaczęła się klarować 24 maja 1945 roku. Do Wałbrzycha dotarło wówczas 22 członków polskiej grupy operacyjnej z zadaniem przejęcia władzy w mieście w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Pełnomocnikiem polskiego rządu na miasto Wałbrzych został wyznaczony Eugeniusz Szewczyk, członek Polskiej Partii Socjalistycznej, a pełnomocnikiem na powiat wałbrzyski - Marian Pyszyński, członek Stronnictwa Ludowego. Major Pachomow przekazał oficjalnie Polakom władzę nad miastem i powiatem 28 maja. W rzeczywistości, przez kolejne dwa lata, kiedy potężny garnizon wojsk radzieckich został przeniesiony z Wałbrzycha do Legnicy, Rosjanie mieli najwięcej do powiedzenia w regionie wałbrzyskim.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto