Niedzielny DOZ Maraton Łódź ukończyło trzech mieszkańców Sycowa.
Najstarszy z nich, 71-letni Józef Gręda, do końca zmagał się przeciwnościami losu, towarzyszącymi mu już od czwartku. Nabawił się wówczas 38-stopniowej gorączki, z którą walczył dwa dni. – W sobotę choroba ustąpiła, ale wszystko, co miałem wypracowane, poszło na marne – ubolewa. Józef Gręda wrócił z Łodzi wykończony. – Do połowy dystansu dawałem jeszcze radę, ale im bliżej mety, tym było gorzej, nic mi nie sprzyjało. Końcówka już była tragiczna. Podbiegi, kostka brukowa i silny przeciwny wiatr dały mi się we znaki – przyznaje.
Liczył na czas w granicach 4 godz., a przybiegł pół godziny później. Na pocieszenie pozostaje mu fakt, że był pierwszy w swojej grupie wiekowej M70.
– Chyba z maratonami na jakiś czas dam sobie spokój – wzdycha i poważnie zastanawia się nas sensem startu 28 maja w Goerlitz, a potem we wrześniu we Wrocławiu.
– Wszystko zależy od zdrowia, a precyzyjniej od dyspozycji w danym dniu – nie kryje.
To tylko przetarcie
Jego młodszy kolega Mateusz Hanyż tryska optymizmem. Nie dość, że w Łodzi, jak twierdzi, był nieco wydłużony dystans, to i tak udało mu się poprawić życiówkę aż o 8 min. To dla niego w tym roku ostatni bieg po asfalcie, ponieważ teraz zamierza ostro potrenować w górach. Przed nim 47 km w ramach Karkonoskiego Festiwalu Biegowego w Chojniku (27.05), a potem 58 km i II Bieg Wierchami w Rytrze (17.06). A wszystko po to, by 20 lipca być gotowym do pokonania Biegu 7 Szczytów na dystansie... 240 km. Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich Lądek-Zdrój nie zna litości dla nieprzygotowanych. Różnica wysokości na 240-kilometrowej trasie to 1164 m, a najwyższy punkt Śnieżnik ma wysokość 1425 m n.p.m. W zeszłym roku najlepszy zawodnik uzyskał czas około 38 godz.
– Mam nadzieję, że dam radę, ale na tak długim dystansie nie można niczego przewidzieć – tłumaczy Mateusz, który znany jest z tego, że im trudniej, tym dla niego łatwiej, więc już teraz stawia sobie kolejny ambitny cel. Za trzy lata na swoje 40. urodziny planuje zmierzyć się z Iron Manem. Aby zaliczyć ten morderczy triatlon, należy przepłynąć 3,9 km, przejechać rowerem 180 km i przebiec 42 km 195 m.
Trzeci z „sycowiaków” na maratonie w Łodzi Mariusz Tęsiorowski o 3 min poprawił swoją życiówkę, choć od 37 km zaczęły łapać go skurcze.
130. Mariusz Tęsiorowski – 3.10.20 (M30-56)
208. Mateusz Hanyż – 3.20.22 (M30/84)
1072. Józef Gręda – 4.31.28 (M70/1)
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?