Niemcy chcą także wiedzieć, czy w odpowiedni sposób właściciel tamy poinformował o jej przerwaniu. Ich zdaniem woda z jeziora Witka spowodowała znaczne podwyższenie fali powodziowej na Nysie i wielkie straty materialne w Görlitz. Oszacowali, że sięgają już 50 mln euro, a w tej kwocie i tak nie ma strat poniesionych przez mieszkańców.
O sprawie rozpisują się niemieckie media, w tym "Sächsische Zeitung", która cytuje nadburmistrza Joachima Paulicka, jak i niemieckich polityków. Thomas de Maiziere, federalny minister spraw wewnętrznych, stwierdził, że współpraca z polskimi służbami w zakresie ostrzegania o zagrożeniach wymaga poprawy.
Strona polska nie podziela tych zarzutów. Poproszony o komentarz prezydent Bronisław Komorowski, który gościł w ub. tygodniu w Zgorzelcu, stwierdził, że współpraca polsko-niemiecka jest dobra, co nie oznacza, że nie może być lepsza. Jego zdaniem, oba kraje muszą teraz mocniej postawić na integrację systemów monitorowania i informowania o zagrożeniach.
M.in. o tym i o niemieckich pretensjach rozmawiać będzie z niemieckimi partnerami wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, który spotyka się dziś w Zgorzelcu z ministrem spraw wewnętrznych Saksonii i prezesem PGE Elektrowni Turów. Zgodnie jednak z jego wiedzą, strona niemiecka o przerwaniu zapory w Niedowie wiedziała.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?