Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prywatna wizyta Kuriera z Warszawy w Wałbrzychu na zamku Książ

Artur Szałkowski
Jan Nowak-Jeziorański (drugi z prawej) i Tadeusz Słowikowski (pierwszy z lewej) w towarzystwie zakonnicy i księdza z Krzeszowa na Tarasie Zachodnim zamku Książ
Jan Nowak-Jeziorański (drugi z prawej) i Tadeusz Słowikowski (pierwszy z lewej) w towarzystwie zakonnicy i księdza z Krzeszowa na Tarasie Zachodnim zamku Książ archiwum autora
W piątek 29 grudnia 2000 roku, dwa dni przed końcem XX i początkiem XXI stulecia, do zamku Książ przyjechał z nieoficjalną wizytą Jan Nowak-Jeziorański. Człowiek, który zapisał chlubną kartę w najnowszej historii Polski.

Jan Nowak-Jeziorański był osobą znaną nie tylko z heroicznych czynów, ale również wielkiej skromności. Dlatego nie nadawał swojej wizycie w wałbrzyskim zamku Książ jakiegokolwiek rozgłosu. O pobycie zacnego gościa nie wiedziały nie tylko władze Wałbrzycha, ale nawet kierownictwo zamku Książ.

Święta Bożego Narodzenia 2000 roku były dla Jana Nowaka Jeziorańskiego pierwszymi, po śmierci żony. Mieszkający we Wrocławiu przyjaciel słynnego Kuriera z Warszawy uznał, że nie powinien on spędzać najbardziej rodzinnych świąt samotnie. Zachęcił Jana Nowaka-Jeziorańskiego, by okres świąteczno-noworoczny spędził u sióstr Benedyktynek w klasztorze w Krzeszowie. Zakonnice z ich ówczesną przełożoną - siostrą Alojzą Dobek z entuzjazmem przyjęły informację o wizycie dostojnego gościa i zadbały, by Jan Nowak-Jeziorański spędził Święta Bożego Narodzenia w prawdziwie rodzinnej atmosferze.

Przebywając w Krzeszowie Jan Nowak-Jeziorański wyraził chęć wyjazdu do pobliskiego Wałbrzycha. Bardzo chciał zwiedzić zamek Książ, o którym słyszał, m.in. od swojego przyjaciela Zbigniewa Brzezińskiego (w latach 1977–1981 doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy Cartera - red.). Życzenie gościa zostało spełnione. Przed południem 29 grudnia 2000 roku z Krzeszowa do Wałbrzycha ruszył... Fiat 126p. Kierowcą „malucha” był ksiądz. miejsce obok zajął Jan Nowak-Jeziorański, natomiast miejsce z tyłu samochodu zajęła siostra zakonna.

Po przyjeździe do Książa trójka niezwykłych turystów udała się do kas zamkowych, by kupić bilety. Mimo końca roku, w obiekcie było wielu turystów i goście z Krzeszowa musieli uzbroić się w cierpliwość oczekując na wolnego przewodnika. W tym samym czasie w zamku przebywał Tadeusz Słowikowski, znany i ceniony badacz tajemnic Książa i Wałbrzycha. Jedna z pań pracujących w zamkowej kasie zapytała pana Tadeusza, czy nie zechciałby oprowadzić „zakonnicy, księdza oraz starszego pana po Książu”. Słowikowski zgodził się bez wahania.

– Podszedłem do stojących w holu gości, przywitałem się i przedstawiłem. Następnie ruszyliśmy zwiedzać zamek – mówi Tadeusz Słowikowski. – Oprowadzałem gości po kolejnych komnatach i opowiadałem historię Książa. Później poszliśmy na tarasy. Wówczas podszedł do nas młody turysta i zapytał, czy może sobie zrobić zdjęcie z Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Dopiero wtedy zorientowałem się jak wybitnego gościa oprowadzam po zamku Książ.

Tadeusz Słowikowski dodaje, że gdyby to było lato lub wiosna, bez trudu rozpoznałby legendarnego Kuriera z Warszawy. Była jednak zima i Jan Nowak-Jeziorański był ubrany w gruby kożuch, a na głowę miał naciągniętą solidną, futrzaną czapkę. To skutecznie pozwalało mu zachować anonimowość. Korzystając z okazji, że młody turysta rozpoznał Jana Nowaka-Jeziorańskiego i uzyskał zgodę na zrobienie sobie z nim pamiątkowego zdjęcia, o zgodę na wspólną fotografię poprosił również Tadeusz Słowikowski. Została wykonana na Tarasie Zachodnim zamku Książ. Do pamiątkowego zdjęcia z Tadeuszem Słowikowskim stanął nie tylko Jan Nowak-Jeziorański, ale również towarzyszący mu: siostra zakonna i ksiądz.

– Po spacerze po zamkowych komnatach i tarasach Jan Nowak-Jeziorański powiedział, że chętnie napiłby się teraz gorącej i aromatycznej kawy oraz coś przekąsił. Zaprowadziłem go do Karczmy Rycerskiej będącej w sąsiedztwie tarasów – mówi Tadeusz Słowikowski.

W zamkowej karczmie Jan Nowak-Jeziorański zamówił aromatyczną, czarną kawę z mlekiem oraz ruskie pierogi podsmażane na maśle. Dostojnemu gościowi przyrumienione i chrupiące pierogi bardzo smakowały. Dlatego zamówił jeszcze jedną porcję i zjadł ją w całości z apetytem. Jan Nowak-Jeziorański regulując rachunek w Karczmie Rycerskiej wręczył obsługującej go kelnerce pokaźny napiwek, czym według relacji świadków bardzo mocno i pozytywnie zaskoczył młodą kobietę.

Po opuszczeniu gościnnej Karczmy Rycerskiej Jan Nowak-Jeziorański oraz towarzyszące mu osoby zostały zaproszone i ugoszczone przez Zbigniewa Pęcherzewskiego, właściciela antykwariatu funkcjonującego w części komnat na parterze zamku Książ. Tak Zbigniew Pęcherzewski wspominał w rozmowie z nami spotkanie z Kurierem z Warszawy.

– Nie prowadziłem wówczas jeszcze księgi wybitnych gości zamku Książ. Dlatego poprosiłem pana Jana Nowaka-Jeziorańskiego o autograf z dedykację w jednym z przewodników turystycznych po Dolnym Śląsku – wspomina Zbigniew Pęcherzewski, właściciel antykwariatu. – Obdarowałem również pana Jana Nowaka-Jeziorańskiego publikacjami o historii zamku Książ, z których bardzo się ucieszył.

Po spotkaniu i pogawędce w antykwariacie Kurier z Warszawy z towarzyszącymi mu siostrą zakonną oraz księdzem udali się na zamkowy parking. Tam wsiedli do Fiata 126p i ruszyli w drogę powrotną do Krzeszowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto