Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawnik wyjaśnia: Uprowadzenie dziecka za granicę. Konwencja Haska (2)

Redakcja
Naszym czytelnikom doradza adwokat Kamil Gross.

Ostatnio wprowadziłem Czytelników w temat uprowadzenia dziecka za granicę i regulującej to zagadnienie Konwencji haskiej. Generalną zasadą i celem wynikającym z Konwencji haskiej jest jak najszybsze umożliwienie uprowadzonemu dziecku powrotu do kraju jego stałego pobytu, a więc kraju z którego terytorium zostało uprowadzone. Konwencja zawiera jednak wyjątki w tym zakresie. Jednym z takich wyjątków jest art. 13 lit. „b” Konwencji, zgodnie z którym odmowa wydania dziecka może nastąpić wówczas, gdy powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną albo postawiłby je w jakikolwiek sposób w sytuacji nie do zniesienia. I ten właśnie przepis najczęściej staje się podstawą do odmowy przez sądy zarządzenia wydania dziecka do kraju jego stałego pobytu.

STRONA INTERNETOWA ADWOKATA KAMILA GROSSA

Przegląd orzeczeń sądowych wydawanych w oparciu o Konwencję haską prowadzi do wniosku, że przepis art. 13 lit. „b” jest nie tylko nadużywany, ale przede wszystkim błędnie interpretowany. Należy wyrazić ubolewanie, że owo nadużywanie i błędne wykładanie tego przepisu dotyczy przede wszystkim sądów polskich, które na tle innych krajów, które podpisały Konwencję, zdecydowanie częściej odmawiają wydania dziecka do kraju jego stałego pobytu. Przypomnijmy, że przepisy Konwencji haskiej, której sygnatariuszem jest m. in. Polska, dostarczają procedury nakazywania powrotu do kraju dzieci, które zostały z niego bezprawnie wywiezione np. przez jednego z rodziców wbrew woli drugiego uprawnionego rodzica. Problemem w tych postępowaniach jest sposób stosowania przez sądy rodzinne przepisów Konwencji, w szczególności w zakresie odwoływania się do sytuacji uzasadniających odmowę nakazania powrotu dziecka do państwa pochodzenia, tj. do klauzul „narażenia dziecka na szkodę psychiczną, fizyczną albo stawiania dziecka w jakikolwiek inny sposób w sytuacji nie do zniesienia”. Jednym z głównych celów Konwencji haskiej, jest ochrona praw dziecka na płaszczyźnie międzynarodowej poprzez m. in. zapewnienie niezwłocznego powrotu dzieci bezprawnie uprowadzonych w jednym z umawiających się państw.

KONWENCJA HASKA - CZĘŚĆ 1 ARTYKUŁU

Konwencja jest zatem narzędziem ochrony domicylu w aspekcie ponadnarodowym. W praktyce przepisy Konwencji haskiej najczęściej mają zastosowanie w sprawach tzw. uprowadzeń rodzicielskich, tj. wywiezienia dziecka poza granice kraju przez jednego rodzica dysponującego uprawnieniami rodzicielskimi bez wiedzy i zgody drugiego uprawnionego rodzica. Pozbawiony w sposób bezprawny pieczy nad dzieckiem rodzic ma na podstawie Konwencji uprawnienie do żądania nakazania powrotu dziecka do kraju lub do ustalenia kontaktów z dzieckiem. Wyjątkiem od reguły umożliwienia jak najszybszego powrotu dziecka jest sytuacja, kiedy istnieje poważne ryzyko, że powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną albo w jakikolwiek inny sposób postawiłby je w sytuacji nie do zniesienia (art. 13 lit. „b”). Sens tego przepisu odwołuje się do sytuacji, w których dziecko zostaje wywiezione za granicę przez jednego rodzica, podczas gdy drugi, dysponujący pełnią władzy rodzicielskiej, dopuszcza się na szkodę dziecka przestępstw, np. znęcania fizycznego lub psychicznego, molestowania seksualnego, narażania dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, itp. Tymczasem sądy w Polsce sprowadzają sens tego przepisu do konieczności ustalenia, czy dziecko lepiej czuje się i jest bardziej związane z rodzicem, z którym przebywa (a więc, który uprowadził dziecko za granicę), czy z drugim rodzicem, którego pozbawiono kontaktu z dzieckiem. Jeżeli ustalone zostanie, że dziecko jest bardziej związane z tym pierwszym, wtedy z uwagi na jego dobro, sąd decyduje, że powinno pozostać przy tym właśnie rodzicu i odmawia zarządzenia powrotu dziecka do kraju, z którego zostało uprowadzone. Jest to rażące wypaczenie sensu przepisu art. 13 lit. „b” Konwencji jak i samej Konwencji jako całości.

Wprowadzony w art. 13 lit. „b” wyjątek winien być wykładany ściśle i zawężająco, a więc stosowany jedynie w sytuacjach, w których nakazanie powrotu dziecka do takiego rodzica rzeczywiście mogłoby rodzić negatywne skutki i stawiać dziecko w sytuacji nie do zniesienia. W polskim postępowaniu sądowym dotyczącym spraw rodzinnych obserwować można dążenie do przerzucenia przez sądy ciężaru podejmowanych decyzji na organy pozasądowe (Opiniodawcze Zespoły Sądowych Specjalistów, kuratorów sądowych), na podstawie opinii lub sprawozdań których sądy ustalają stan faktyczny i orzekają o dobru i interesie dziecka. I tak dla rozstrzygnięcia sprawy dziecka sądy rodzinne sięgają po opinie wspomnianych Opiniodawczych Zespołów Sądowych Specjalistów, które de facto stają się organami decyzyjnymi. Sądy w Polsce dopuszczają się także innego naruszenia Konwencji haskiej. Postępowanie prowadzone na jej podstawie powinno zostać ukończone w terminie 6 tygodni. Tymczasem postępowania te trwają w przeważającej większości przypadków ponad 12 miesięcy. Upływ tak długiego okresu bardzo często wiąże się z całkowitą izolacją dziecka od rodzica dochodzącego swoich praw. Przez ten czas dziecko często zostaje zapisane do szkoły lub przedszkola, uczy się języka, stopniowo asymiluje się z nowym otoczeniem. Przystosowanie dziecka do nowych warunków staje się w Polsce wymówką dla odmowy zarządzenia wydania dziecka. Jest to tzw. metoda „faktów dokonanych”, niezwykle powszechna w sprawach rodzinnych w Polsce. Jest to praktyka niedopuszczalna i krytykowana w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Sytuacją nie do zniesienia lub szkodą fizyczną i psychiczną w rozumieniu Konwencji nie jest sytuacja, w której dziecko ze względu na kilku lub kilkunastomiesięczny pobyt w nowym miejscu zdążyło się do niego przyzwyczaić, a nakazanie powrotu będzie wiązało się z ponowną zmianą otoczenia.

Taka wykładnia wskazanych wyżej klauzul generalnych prowadziłaby do wniosku, że nigdy nie pojawia się możliwość nakazania powrotu dziecka, bowiem nawet kilkumiesięczne postępowanie sądowe oznacza przyzwyczajenie się dziecka do nowych warunków. Wydaje się także, że to nie biegli powinni zajmować stanowisko w przedmiocie pojawiania się zagrożenia szkody psychicznej lub fizycznej albo postawienia dziecka w sytuacji nie do zniesienia, a winno to wynikać z ustaleń faktycznych samych sądów. Należy także zaznaczyć, że w praktyce postępowań prowadzonych na podstawie Konwencji haskiej m. in. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Kanadzie, czy USA, odmowa nakazania powrotu dziecka zdarza się niezwykle rzadko. Sądy w tych państwach argumentują, że pozostawanie dziecka przez kilkanaście miesięcy w państwie, do którego zostało uprowadzone nie jest jeszcze powodem, który uzasadniałby sięganie do rozwiązań wyjątkowych odmawiających nakazania powrotu dziecka. Badania sądów sprowadzają się do ustalenia, kto wykonywał pieczę nad dzieckiem przed dokonaniem uprowadzenia, komu uprawnienia rodzicielskie przysługują, czy rodzic dochodzący roszczeń na podstawie Konwencji haskiej wyraził zgodę na wyjazd dziecka. Te ustalenia wystarczają, by stwierdzić, czy uprowadzenie dziecka było bezprawne, a jeśli tak to skutkuje to nakazaniem powrotu dziecka. W tym miejscu należy wskazać, że problem ten dotyczy sądów powszechnych. Linia orzecznicza Sądu Najwyższego jest bowiem zupełnie inna, a mianowicie zgodna z duchem Konwencji haskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto