Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powojniki - trzeci wymiar ogrodu, o którym często zapominamy

Andrzej Gębarowski
fot. wikipedia.org
Widuję ciągle zbyt wiele ogrodów, które są jedynie dwuwymiarowe. Mają grządki, rabaty - nawet wielkiej piękności - nierzadko o zawiłej i pomysłowej konstrukcji. Jednak właściciele nie uświadomili sobie w pełni możliwości własnego ogrodu, ponieważ zapomnieli poprowadzić go do góry. To właśnie kierunek ku górze - trzeci wymiar ogrodowy - jest domeną roślin pnących. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że dzięki wykorzystaniu pnączy można powiększyć przestrzeń uprawną - jeśli nie dwukrotnie, to o niespodziewanie duży procent".

Wybraliśmy ten cytat z książki Stefana Buczackiego, wybitnego znawcy sztuki ogrodniczej, od lat doradzającemu w tej materii mieszkańcom Wysp Brytyjskich, aby przekonać Państwa do uzupełnienia ogrodowych kompozycji o pnącza. Jest to bowiem niezwykła grupa roślin, która oprócz łatwych do opisania zalet ma cechę trudną do ujęcia w słowa - mianowicie "ubrane" w pnącza zakątki stają się o wiele bardziej interesujące, nabierają aury tajemniczości i romantyzmu. Każdy, kto potrafi to dostrzec, szybko doceni wartość pnączy i będzie się starał "zagospodarować" je w swoim ogrodzie.

Granica między pnączami a innymi grupami roślin jest dość płynna, ale z punktu widzenia praktycznego można powiedzieć, że pnącze to taka roślina, która nie potrafi się sama utrzymać, a zatem wymaga podparcia lub uchwytu. W naturalnym środowisku pnącza opierają się na drzewach i dużych krzewach, a często również na skałach. I my powinniśmy dążyć do tego samego, zapewniając im w miarę możliwości naturalne podpory.

To nie znaczy, że mamy się bronić przed rozwieszaniem pnączy na kratach, pergolach czy trejażach, ale starajmy się wtedy, aby wybrane przez nas pnącza były w stanie przykryć te sztuczne konstrukcje, a nie odwrotnie. Nie ma nic gorszego, jak rozwieszenie ażurowego powojnika o cieniutkich pędach na solidnej, drewnianej kracie, która mogłaby wytrzymać wielokrotnie większy ciężar. Z drugiej strony częstym błędem jest wybór lekkiej podpory pod bujnie rozrastające się pnącze (np. hortensję pnącą), które szybko przytłoczy, a potem zniszczy zbyt delikatną konstrukcję. Trzeba więc poznać cechy poszczególnych gatunków, aby dostosować do nich podpory.
Pnącza można podzielić na dwie grupy - przywierające i nieprzywierające do podpory. Najpopularniejszym reprezentantem tej pierwszej jest bluszcz, który przywiera malutkimi przylgami umiejscowionymi na końcach korzonków powietrznych i nie trzeba go już przywiązywać. Inny przykład to winobluszcz pięciolistkowy, zwany "dzikim winem", który utrzymuje się w pionie za pomocą przylg na wąsach czepnych.

Grupa pnączy nieprzywierających obejmuje rośliny owijające się wokół podpory, jak i wykorzystujące do tego wąsy czepne, ogonki liściowe albo kolce (jak u róży pnącej). Pnącza te znacznie trudniej utrzymać w zaplanowanym przez ogrodnika porządku i na ogół trzeba je dodatkowo przywiązywać do podpór. Wymaga tego na przykład większość powojników, wspinających się dzięki czepnym ogonkom liściowym. Bez podwiązywania wiele powojnikowych pędów "ucieka" bowiem z podpory w niepożądanym kierunku. Niekiedy taki "bałagan" jest korzystny dla wyglądu zakątka opanowanego przez ekspansywne pnącze, ale w większości przypadków ogrodnik stara się jednak poskromić naturę.

Zdarza się, że wybór miejsca, gdzie zamierzamy posadzić pnącze, narzuca nam dodatkowe, specyficzne warunki. Jeśli więc jest to miejsce zacienione, musimy wybrać pnącze tolerujące lekki lub nawet głęboki cień. W polskim klimacie, gdzie głównym kryterium ograniczającym dostępność gatunków jest ich dostateczna mrozoodporność, wybór ogranicza się wtedy w zasadzie tylko do bluszczu i przywarki japońskiej. Jedynie te dwa gatunki są dostatecznie mrozoodporne i mogą rosnąć w pełnym cieniu. Tak się dodatkowo składa, że oba też należą do grupy pnączy przywierających.

Na pokrycie dużych powierzchni, na przykład wysokiej ściany domu, najlepsze są winobluszcze - pięciolistkowy lub trójklapowy, przy czym ten ostatni, uważany za ładniejszy, jest niestety mało oporny na mróz i zdaje egzamin w cieplejszych rejonach Polski i w cieplejszych lokalnie miejscach, np. w centrach miast.

W Polsce najbardziej popularnymi pnączami są powojniki o liściach sezonowych.To popularność w pełni zasłużona - z powodu ich wielkiej urody w stanie kwitnienia, ale także i z tego powodu, że dorobiliśmy się wielu odmian rodzimych.

Stefan Franczak, zmarły w 2009 r. jezuita pochodzący z Jeziornej pod Wieluniem, był twórcą licznych odmian, z których przeszło 60 zostało oficjalnie zarejestrowanych. Najbardziej znanym jego dziełem jest "Polish Spirit" z grupy viticella - silnie rosnąca i obficie kwitnąca odmiana z grupu viticella o fioletowo-purpurowych kwiatach z ciemnoczerwonymi pręcikami.

Znanym polskim hodowcą powojników jest także Szczepan Marczyński. Podobnie jak to czynił Brat Stefan, również i on często opatruje swoje odmiany nazwami związanymi z polską historią. Wyhodował m.in. Lecha Wałęsę i Królową Jadwigę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto