W okolicach Wałbrzycha węgiel kamienny wydobywano już w XVI w. Początkowo wybierano go metodą odkrywkową, a dopiero później podziemnymi wyrobiskami. Od połowy XIX w. rozpoczęto eksploatację głębinową za pomocą szybów. Dziś efektem górniczej działalności jest nagromadzenie przeróżnej wielkości hałd, które spotyka się w Wałbrzychu niemal na każdym kroku. Na szczęście zarastają drzewami i czasem trudno powiedzieć, czy to jest naturalna górka, czy hałda, która składa się z kamienia i węgla.
W 1998 r. udostępniono do zwiedzania zabudowania w Zakładzie Górniczym Julia w Wałbrzychu, gdzie znajduje się Muzeum Przemysłu i Techniki. Zabytkowy kompleks architektoniczno - przemysłowy kopalni w dużej części pochodzi z drugiej połowy XIX w. Należał wówczas do rodziny Hochbergów, właścicieli pobliskiego Książa. Muzeum charakteryzuje się dużym nagromadzeniem obiektów o znacznej wartości, z których ponad dwadzieścia objętych jest ochroną konserwatorską. Nigdzie w Europie nie ma tak dużego obiektu z tego okresu związanego z górnictwem, a jednocześnie zachowanego w tak dobrym stanie.
Centrum zabytkowego kompleksu stanowią murowane wieże wyciągowe szybu Julia z 1867 r. i szybu Sobótka z roku 1874. Zbudowano je na wzór sewastopolskich baszt, znanych z okresu wojny krymskiej, ze stalowymi wieżami. Są one wielką rzadkością, a w połączeniu ze sprawnymi jeszcze dwoma elektrycznymi urządzeniami wyciągowymi Siemensa z lat 1911-1914 – należą do nielicznych takich zespołów na świecie. Maszyny te służyły nie tylko do opuszczania i wyciągania górników, ale także do wydobycia węgla na powierzchnię kopalni. Warto wspomnieć, że liny stalowe zaczęto stosować dopiero od połowy XIX w., wcześniej używano lin konopnych.
W skład kompleksu muzealnego wchodzą także obiekty przeróbki mechanicznej węgla z lat 1888-1902, składające się z sortowni, płuczki i flotacji. Do niedawna był to jedyny czynny w Europie zakład oczyszczający urobek węglowy. Wszystko uzupełniają zabytkowe budowle starych kotłowni, które zasilały pracujące w kopalni maszyny parowe, oraz kuźnia, warsztaty, markownia, lampownia, a także łaźnia i szatnia łańcuszkowa. Ta ostatnia robi niezwykłe wrażenie. 3500 czarnych ubrań, zwisających z sufitu, w wielkim i ciemnym pomieszczeniu, przywołuje na myśl najbardziej mroczne filmy grozy. Ubrania pozostawili ostatni pracujący tu górnicy. Zdarza się, że niektórzy z nich przychodzą tutaj, by wspomnieć swoją pracę przy fedrowaniu węgla w dawnej kopalni Thorez.
– Przyjeżdżają nawet Niemcy, którzy wyjechali stąd w latach pięćdziesiątych i szukają swoich numerków przy łańcuszkach – mówi Zdzisław Ziółkowski, który przepracował 25 lat na dole i 4 lata na powierzchni, a od kilku lat oprowadza wycieczki po kopalni. Turyści wprawdzie nie mogą zjechać na dół, ale zwiedzają sztolnię z 1939 r., stanowiącą namiastkę dołu kopalnianego. Można tam obejrzeć maszyny i urządzenia do urabiania i transportu węgla: wózki, przenośniki, potężne wiertarki, które musiały obsługiwać dwie osoby, ponadto obudowy chodników, podwieszaną kolejkę do transportu materiałów, ciężkie górnicze telefony. Na terenie kopalni zachowała się podziemna Lisia Sztolnia z 1791 r...
Sprawdź, co jeszcze WARTO ZOBACZYĆ
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?