Stowarzyszenie Turystyczno-Krajoznawcze Zbójnik z Międzyborza organizuje nie tylko dalekie wyprawy w Polskę. Naszym celem jest też poznawanie piękna naszego regionu. Dlatego przynajmniej raz w roku spotykamy się, by pozwiedzać okolice Międzyborza. Już drugi raz spotkaliśmy się w Bukowinie Sycowskiej, która kryje wiele ciekawostek przyrodniczych i historycznych.
Zaprosili nas Danusia i Jarosław Głowaccy, którzy w Bukowinie dorastali i tutaj od wielu lat mieszkają. Naszym przewodnikiem był więc tym razem sam burmistrz Międzyborza. Czas spędziła z dorosłymi Zbójnikami niemal 10-osobowa grupa dzieci, dla których nie brakowało atrakcji. Zbójnicy przygotowali prawdziwą ucztę. Były pyszne ciasta, mnóstwo sałatek, kiełbaski oraz inne smakołyki. Na początku naszej przygody w Bukowinie Sycowskiej Ewa i Witold Lechowiczowie wręczyli naszym gospodarzom skromny upominek w ramach wdzięczności za gościnę.
Potem wszyscy dziarskim krokiem ruszyliśmy w las.
Jak czytamy w źródłach, polską nazwę miejscowości w formie Bukowina w książce „Krótki rys jeografii Szląska dla nauki początkowej” wydanej w Głogówku w roku 1847 wymienił śląski pisarz Józef Lompa podając, że w miejscowości znajduje się ujęcie wody mineralnej. W 1796 r. odkryto tu źródło wód mineralnych. Powstało wtedy niewielkie uzdrowisko, wybudowano też ujęcie źródła wraz z trzema domami zdrojowymi, w których leczono nerwice, gorączkę, konwulsje, reumatyzm, anemię, histerię i paraliże. Uzdrowisko działało do I wojny światowej. I rzeczywiście, mieliśmy okazję dotrzeć do ukrytych w leśnych gąszczach dwóch studni artezyjskich oraz zbiornika wybudowanego po II wojnie światowej, które zaopatrywało w wodę pobliskie gospodarstwo rolne. Krystalicznie czysta woda dopływała do nieczynnego dziś zbiornika strumykiem. W rejonie strumienia zauważyliśmy torfowiska, z których Bukowina słynie.
Podziwiając piękne leśne krajobrazy, w których dominowały leszczyny oraz wiekowe buki, graby, dęby, i zajadając się jagodami, zobaczyliśmy leśniczówkę i wstąpiliśmy na tutejszy cmentarz. O okolicznych atrakcjach opowiadał nam burmistrz, który jest również Zbójnikiem. Po pokonaniu 5 km rozgościliśmy się w ogrodzie naszego gospodarza i tu, przy ognisku, biesiadowaliśmy do nocy, prowadząc długie i serdeczne rozmowy.
W szeregi naszego Stowarzyszenia została tego dnia przyjęta Kamila Kluska, której zadaniem było wypicie naszej słynnej „okowity”. Kamila uczyniła to z uśmiechem i Witold Lechowicz wręczył jej zbójnicką legitymację z numerem 136.
W tym roku Zbójników czekają jeszcze dwie wyprawy Tylko dla Orłów: 15 sierpnia zdobywanie Skalnika w Rudawach Janowickich i 6 października zdobywanie Chełmca w Górach Wałbrzyskich oraz zwiedzanie Wałbrzycha.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?