Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małopolska: najpierw powódź teraz robactwo zmorą rolników

M. Targosz-Storch
M. Targosz-Storch
Rolnicy i sadownicy z całej Małopolski zachodniej rwą włosy z głowy. Powódź doszczętnie zniszczyła plony wielu z nich. Te, które ocalały, teraz pustoszy plaga robactwa i ślimaków.

- Całymi gromadami wychodzą na nasze uprawy. Zjadły nam ziemniaki, poszatkowały buraki - matrwi się Bronisław Tomaszek z Wadowic, który od kilku dni próbuje ocalić ostatki swoich upraw.

Najbardziej żarłoczny jest tak zwany pomrowik wielki. Ten niepozornie wyglądający ślimak na żer wychodzi wieczorem i z samego rana. Jeden osobnik składa nawet kilkaset jaj, z których błyskawicznie wykluwają się kolejne, głodne mięczaki.

- Warunki do życia dla tych ślimaków są teraz wręcz idealne. Wilgoci im bowiem nie brakuje, dlatego też młode ślimaki wylęgły się ze złożonych jaj w prawie stu procentach i teraz całymi gromadami wychodzą na żer - mówi Andrzej Nowak, małopolski wojewódzki inspektorochrony roślin i nasiennictwa w Krakowie.

Dodaje, że jeden ślimak jest w stanie przez noc przejść nawet do 70 metrów.

- Na tym obszarze niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Szkody, jakie wyrządza, są ogromne - przyznaje Andrzej Nowak.

Wyznaje też, że w miarę skuteczną ochroną upraw przed żarłocznymi szkodnikami są jedynie chemiczne środki ochrony roślin. Ich wadą jest jednak to, żesporo kosztują. Dlatego mieszkańcy Wadowic, jak również całego powiatu, wyszukują najróżniejsze metody, by ochronić swoje rośliny. - Te uprawy, które mi pozostały, obsypuję solą lub nawozem, co powstrzymuje ślimaki przed przechodzeniem na rośliny - mówi Bronisław Tomaszek.

Właściciele ogródków i działek bronią się przed ślimakami w najróżniejszy sposób. Niestety, tradycyjne metody, jak posypywanie ziemi solą, powodują jej wyjaławianie.

Pan Bronisław zdradza ponoć sprawdzony środek do walki z zarazą. - Podobno skuteczna jest zapora z potłuczonych skorupek gotowanych jaj, plew jęczmiennych, ostrych trocin czy piasku - podpowiada rolnik.

Niektórzy odławiają ślimaki na piwo, bo te podobno ciągnie do chmielu. Można też ślimaki zbierać i wywozić do lasu.

- Wszystkie te działania to jedynie półśrodki, które przy takiej liczbie ślimaków nie dają długotrwałego rezultatu - tłumaczy Nowak.

Przyznaje, że naturalnym wrogiem tych szkodników jest słońce. Z wyczyszczonego z krzaków i osuszonego ogródka ślimaki będa uciekać.

Podczas gdy Wadowice atakują ślimaki, w gminie Alwarnia we znaki mieszkańcom dają się krocionogi . Te stworzenia, pochodzące z rodziny wijów, mogą sięgać nawet 20 cm długości. Pełzają po podłogach, ścianach, dachach.

W urzędzie miasta dowiedzieliśmy się, że walczyć z krocionogami można na trzy sposoby. Należy albo wynająć specjalną firmę, która potraktuje szkodniki toksycznym środkiem, albo wapniować glebę wapnem palonym, albo odławiać je na kawałki ziemniaka, buraka czy marchewki.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto