Lubin: Wywiad z Adrianem Błądem

Jak Ty to robisz? Co mecz to bramka. Trener Kubot przekwalifikował Cię na napastnika?

Nie, nadal jestem pomocnikiem (śmiech). Moje bramki to przede wszystkim zasługa kolegów, którzy dają mi bardzo dobre podania. Bez nich nie strzelałbym tak często. Jestem dobrze przygotowany do sezonu. Pracowaliśmy naprawdę ciężko i teraz widać tego efekty. Możemy przez pełne 90 minut grać wysokim pressingiem, cały czas atakować i nikt się przy tym nie męczy.

Chyba dobrze zostałeś przyjęty przez kibiców w Bydgoszczy? Tym bardziej, że przyjaźnią się oni z fanami Zagłębia.

Tak, na pewno miałem łatwiejszą aklimatyzację. Jestem może lepiej postrzegany, bo do Zawiszy przyszedłem z Zagłębia Lubin. Poza tym w Bydgoszczy jest kilku piłkarzy, których znałem już ze wspólnej gry.

Duża jest przepaść między pierwszą ligą a ekstraklasą?

Przepaść to może nie, ale pewna różnica jest. Zwłaszcza jeśli chodzi o organizację gry pod względem taktycznym.

Załóżmy, że Zawisza awansuje do ekstraklasy, a Ty strzelisz kilkanaście bramek w sezonie. Zostaniesz w Bydgoszczy, gdybyś miał jednocześnie możliwość powrotu do Lubina?

Nie wiem, na razie naprawdę o tym nie myślę. Skupiam się tylko i wyłącznie na jak najlepszej grze dla Zawiszy. Zresztą sprawa naszego awansu nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Musimy udowodnić na boisku, że należy nam się ekstraklasa. A jeśli już się uda, to będę musiał się głęboko zastanowić, jak pokierować swoją karierą.

Jak z perspektywy bydgoskiej oceniasz grę Zagłębia w tym sezonie?

Nie chcę wypowiadać się o grze zespołu, bo nie jestem jego częścią. Nie wiem, gdzie leży przyczyna tego, że Zagłębie nie radzi sobie za dobrze.

To może Zagłębie Ciebie potrzebuje, żeby zaczęło osiągać dobre wyniki?

Zagłębie ma bardzo dobrych piłkarzy, jak Pawłowski, Małkowski, Abwo czy mój dobry kolega Arek Woźniak. To, że nie gram w Zagłębiu, na pewno nie jest przyczyną słabych wyników. Powodów trzeba szukać gdzie indziej, ale nie mam pojęcia gdzie.

Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA