Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Ślęza Wrocław dalej od medalu. Trener Arkadiusz Rusin: "Było mi wstyd"

jg
fot. Paweł Relikowski
W pierwszym meczu o brązowy medal Ślęza Wrocław przegrała na wyjeździe z Arką Gdynia 52:71. W rywalizacji do dwóch zwycięstw prowadzi zespół z Gdyni. - Wstyd mi, że tak przygotowałem zespół. Niektóre koszykarki są już na wakacjach - nie przebierał w słowach trener Arkadiusz Rusin.

Fatalnie rywalizację o brązowy medal mistrzostw Polski rozpoczęły koszykarki Ślęzy Wrocław, które w Gdyni nie nawiązały nawet walki z Arką. Wściekły po meczu był trener Arkadiusz Rusin, który przyznał, że było mu wstyd za to, jak przygotował zespół do tej rywalizacji.
- Zawsze biorę na siebie to jak wyglądamy, a my w ogóle nie wyglądaliśmy. Powiedziałem w przerwie, że część zawodniczek jest już na wakacjach - wypalił. Szkoleniowiec wrocławianek dodał, że żadna z jego zawodniczek nie grała na poziomie rywalek. Dodał, że w play-offach jego ekipa prezentuje bardzo nierówną formę.

- Widzimy różne oblicza Ślęzy. Tak było w ćwierćfinałowej rywalizacji z Artego, bo w trzecim i czwartym meczu widzieliśmy zupełnie inną drużyną niż wcześniej. Podobnie w czwartym spotkaniu z Gorzowem, w którym praktycznie nie wyszliśmy na boisko - analizował.

Początek spotkania w Gdyni był wyrównany, ale już od pierwszych minut dało się zauważyć problemy ze skutecznością zawodniczek Ślęzy. Co prawda Taisiia Udodenko oraz Marissa Kastanek zdobyły dość szybko cztery punkty, ale kolejne trzy rzuty wrocławianek chybiły celu. Pięć kolejnych oczek Barbary Balintovej pozwoliło Arce wyjść na prowadzenie - po czterech minutach mieliśmy wynik 7:6. Od tego momentu rozpoczęło się budowanie przewagi w wykonaniu gospodyń. Gdynianki bez większych problemów przebijały się do strefy podkoszowej, a po drugiej stronie parkietu koszykarki Ślęzy pudłowały na potęgę. Po trzypunktowym trafieniu Nii Coffey na 14:6 trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas.

[QUIZ] Znasz wszystkie dyscypliny olimpijskie? SPRAWDŹ!

Time-out nie odblokował jednak jego podopiecznych, które nadal nie potrafiły przymierzyć. Tymczasem Coffey rozkręciła się na dobre i w dwóch kolejnych akcjach zdobyła punkty. Serię punktową gospodyń przerwała Terezia Palenikova, lecz był to jedynie symboliczny przerywnik. Arka kontynuowała dobrą grę, Ślęza kontynuowała pudłowanie. Piąty i ostatni celny rzut z gry 1KS-u autorstwa Lei Miletic sprawił, że wrocławianki zakończyły pierwszą kwartę przegrywając 10:22.

Druga odsłona rozpoczęła się od błyskawicznej trójki Kamili Podgórnej oraz dwóch punktów Aldony Morawiec. Problemy żółto-czerwonych nie ustały, co pozwoliło gospodyniom szybko powiększać swoją przewagę. Sprawy w mgnieniu oka wymknęły się spod kontroli Ślęzy. Trener Rusin próbował różnych zestawień personalnych, ale żadna piątka nie potrafiła jednocześnie zatrzymać Arki oraz trafiać do kosza. Były momenty, w których zawodniczki Gundarsa Vetry również pudłowały, ale wrocławianki nie były w stanie ich wykorzystać, ponieważ same wykazywały się nieskutecznością. W połowie drugiej kwarty przez dwie minuty żadna ze stron nie powiększyła swojego dorobku. Zrobiła to dopiero Taisiia Udodenko, trafiając na 16:32. Trwającą ponad 4 minuty niemoc Arki przełamała Emma Cannon. Druga kwarta zakończyła się bezpośrednią rywalizacją amerykańskiej skrzydłowej gdynianek z koszykarkami Ślęzy. Cannon zdobyła sześć oczek, wrocławianki siedem i gospodynie schodziły na przerwę prowadząc 40:23.

Po wznowieniu gry trzy punkty zdobyła Balintova przypominając, która z drużyn kontroluje spotkanie. Ślęza odpowiedziała oczkami Sydney Colson oraz Darii Marciniak, ale po lay-upie środkowej 1KS-u błyskawicznie dwa oczka dołożyła Cannon. Chwilę później pod kosz weszła Coffey a Udodenko trafiła z półdystansu i mieliśmy 47:29 dla Arki. Na kolejne punkty trzeba było czekać półtorej minuty, a ich autorką była bardzo dobrze dysponowana Balintova. Okres przyzwoitej gry Ślęzy przełożył się na punkty Agaty Dobrowolskiej i Cierry Burdick, ale po raz kolejny było to zdecydowanie zbyt mało, żeby wykorzystać w pełni niemoc ofensywną przeciwniczek. Te po wspomnianym rzucie słowackiej rozgrywającej ponownie czekały na punkty kilka minut, ale gdy już się doczekały, zdobyły osiem oczek, podczas gdy wrocławianki zaledwie dwa. Na dziesięć minut przed końcem Arka prowadziła 57:35 i czwarta kwarta była zaledwie formalnością.

I tak rzeczywiście się stało. Ponownie worek z punktami otworzyła Balintova, a Ślęza na swoje pierwsze trafienie czekała 2,5 minuty, kiedy to pod kosz weszła Sydney Colson. Trójką na 64:37 popisała się Martyna Stelmach i można było się zastanawiać, czy różnica punktowa pomiędzy obiema drużynami przekroczy 30 punktów. Po trzypunktowym trafieniu Anny Makurat osiągnęła 30 oczek, ale błyskawiczna odpowiedź Taisii Udodenko zahamowała dalsze powiększanie się przewagi gospodyń.

Wrocławianki w końcówce spotkania zanotowały serię 9:0, ale ten zryw zdecydowanie nie wystarczył. Arka praktycznie od początku meczu kontrolowała wydarzenia i bezlitośnie wykorzystywała słabą obronę oraz brak skuteczności Ślęzy. W grze żółto-czerwonych musi się do piątku zmienić właściwie wszystko, jeśli koszykarki 1KS-u chcą powrócić nad morze na spotkanie numer trzy. Drugi mecz w walce o brąz rozpocznie się w piątek o godz. 18.25.

Arka Gdynia - Ślęza Wrocław 71:52 (22:10, 18:13, 17:12, 14:17).
Arka:
Balintova 16, Cannon 15, Coffey 11, Morawiec 9, Makurat 5, Jurcenkova 4, Podgórna 3, Stelmach 3, Baltkojiene 3, Greinacher 2, Rembiszewska 0.
Ślęza: Udodenko 18, Colson 12, Miletic 6, Marciniak 4, Palenikova 4, Szybała 2, Kastanek 2, Burdick 2, Dobrowolska 2, Dikeoulakou 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto