Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu piekarza z Legnicy

Zygmunt Mułek
Waldemar Gronowski (z prawej) nie czuje się dobroczyńcą
Waldemar Gronowski (z prawej) nie czuje się dobroczyńcą Piotr Krzyżanowski
Przed Sądem Rejonowym w Legnicy zakończył się we wtorek proces Waldemara Gronowskiego (61 lat), najsłynniejszego legnickiego piekarza, który oddawał biednym niesprzedane pieczywo.

Oskarżyciel z Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu Cezary Zyskowski oraz legnicki prokurator Daniel Adamczyk nie mieli wątpliwości, że Gronowski naraził państwo na uszczuplenie dochodów z podatków. W jakiej wysokości - tego już sądowi nie przedstawili. Zażądali kary 10 tys. zł grzywny. To niewiele wobec blisko 200 tysięcy, które Gronowski ma oddać fiskusowi. Taka decyzja zapadła w lutym minionego roku przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.

- Oskarżenie nie dotyczy tylko jego działalności charytatywnej - przekonywał w mowie końcowej Zyskowski. - Chodzi o ukrywanie przed urzędem skarbowym rzeczywistej ilości wyprodukowanego i sprzedanego chleba. Mógł podarować 160 tys. bochenków, tylko nie ujął tego w żadnych dokumentach. Oskarżyciele przypomnieli, że pracownice Gronowskiego potwierdziły w sądzie, iż nie ewidencjonowały całości sprzedaży: wbijały na kasę fiskalną co 4-5 sprzedany bochenek. Pozostałe zapisywały na kartkach i oddawały je szefowi. Oskarżyciele uznali, że grzywna spełnia wymogi prewencji, a z powodu sytuacji materialnej oskarżonego można ją rozłożyć na raty.

Mecenas Piotr Rojek, obrońca Gronowskiego, zarzucił oskarżycielom, że ich argumenty są nieprawdziwe i nie odpowiadają rygorom procesu karnego.
- Przedstawiono w tym procesie trzy opinie biegłych, które są rozbieżne - przypominał mecenas. - W odczuciu społecznym Gronowski jest bohaterem, bo dawał chleb biednym. Jeżeli szuka się w nim przestępcy, to społeczeństwo tego nie zaakceptuje.

Obrońca zwrócił uwagę, że dzięki Waldemarowi Gronowskiemu zmieniono przepisy dotyczące darowizn. Piekarz z kolei przypomniał, że jego problemy zaczęły się w 2004 r., gdy został wyróżniony tytułem Filantropa Roku. - I wówczas ktoś mi powiedział, że mnie odstrzelą - mówił Gronowski. - UKS podszedł do tej sprawy bardzo emocjonalnie. Nigdy nie sprzedawałem pieczywa poza ewidencją. Nie chcę uchodzić za dobroczyńcę. Oddawanie chleba było dla mnie wygodnym punktem działalności. Nie chcę za to korony charytatywnej. Ale także nie chcę, by ktoś wciskał mi koronę cierniową. Sędzia Katarzyna Sobieska z uwagi na zawiłość sprawy ogłosi wyrok 2 września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto