Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derby przyjaźni w CLJ. Śląsk i Academy grają o przyszłość wrocławskiego futbolu

Rafał Hydzik
Derby Śląsk Wrocław	- FC Wrocław Academy Wrocław 6:1 (24.03.2019). Centrala Liga Juniorów U17
Derby Śląsk Wrocław - FC Wrocław Academy Wrocław 6:1 (24.03.2019). Centrala Liga Juniorów U17 fot. Tomasz Hołod
- Gdyby któryś z nas dostał ofertę ze Śląska, nie byłby w stanie odmówić – mówi Filip Michalski, 17-letni zawodnik FC Wrocław Academy. Derby pomiędzy jego drużyną, a Śląskiem Wrocław nie należą do tych meczów, w których naprzemiennie leje się krew i łzy. Nie ma miejsca na wrogość ani agresję. Priorytety na derbowym boisku są zgoła inne. Obie te drużyny wszak na dłuższą metę grają do tej samej bramki. W niedawnym pojedynku tych drużyn w Centralnej Lidze Juniorów U17 WKS wygrał 6:1.

Oficjalną współpracę oba kluby nawiązały w 2017 roku, kiedy to WKS wyciągnął rękę do 14 klubów z regionu, celem wspólnej pracy nad przyszłością najbardziej utalentowanych chłopców na Dolnym Śląsku. Na Oporowską zaczęły więc spływać nieoszlifowane talenty, a ich dotychczasowe kluby zapewniły sobie finansowy udział w ich późniejszym sukcesie.

- Cykliczne transfery do Śląska zaczęły się od Adriana Łyszczarza, który teraz reprezentuje nasz kraj – opowiada z dumą trener drużyny U17 w FC Wrocław Academy Hubert Gałczyński. - My się chcemy tym chwalić. Z każdym dniem czujemy motywację, by dołożyć cegiełkę do sukcesu młodych zawodników. To nic innego niż duma, kiedy twój zawodnik wzbija się na najwyższy poziom – dodaje.

Wspomniany już Adrian Łyszczarz, ale także Kamil Dankowski, Szymon Lewkot, Krystian Pasternak, Grzegorz Kazimierowicz i kilku innych zawodników trafiło do WKS-u właśnie z FC Wrocław Academy. Mimo, że o największe perełki wrocławskiego zespołu pytają ekstraklasowe potęgi, w klubie panuje pełne przekonanie, że miejsce najzdolniejszych wychowanków jest właśnie w Śląsku.

- Nie jesteśmy klubem, który zatrzymuje swoich zawodników na siłę – zapewnia Gałczyński. - Nie chcemy i właściwie nie możemy tego robić. Nie mamy argumentu w postaci wierzchołka klubu, którym jest drużyna seniorska. Na poziomie juniorów młodszych występujemy jednak w CLJ, czyli w tej kategorii wiekowej najwyżej, jak jest to możliwe. Oczywistym jest, że mi jako trenerowi burzy się koncepcja drużyny, kiedy tracę najlepszych zawodników. Wiem jednak, jak duża jest to okazja dla tych chłopców – dodaje.

- Wrocławska piłka w dużym stopniu korzysta na tym, że w mieście są dwie drużyny na poziomie centralnym – twierdzi Grzegorz Muzyka, trener drużyny Śląska. - Ten mecz był okazją, by przyjrzeć się piłkarzom, którzy mogliby wzmocnić naszą drużynę, ale tak naprawdę są pod stałą obserwacją – dodaje. - Śląsk ma akademię na poziomie ekstraklasy, co daje mu potencjał i możliwość sprowadzania chłopców nie tylko z województwa, ale i całej Polski. Wchodzimy być może w okres, w którym województwo dolnośląskie i śląskie będzie stanowić o sile CLJ – wtóruje swojemu vis-à-vis Gałczyński.

Filip Michalski miał już okazję posmakować gry w Śląsku. Trafił do WKS-u w ramach półrocznego wypożyczenia, po czym wrócił do FC Wrocław. - To było świetne doświadczenie pod każdym względem – wspomina. - Chciałem jednak wrócić do klubu, w którym się wychowałem. To już 10 lat, odkąd dołączyłem do FC Wrocław Academy i chcę go wspierać jak najdłużej – dodał młody zawodnik.

Kiedy jednak wraz z kolegami z drużyny wszedł na murawę przy Oporowskiej 62 i ujrzał zielono-biało-czerwone barwy trybun, ugięły się pod nim kolana. - To miejsce działa na wyobraźnię. Niektórzy z nas bywali tu jako dzieci oglądać Śląsk, a teraz sami wyszliśmy na to boisko – opowiada. Atut własnego boiska był asem w rękawie młodych piłkarzy WKS-u, którzy sześciokrotnie trafiali do bramki strzeżonej przez Fabiana Mrozka. Dominik Stupieńko i Antoni Klimek po dwa razy, Patryk Szymański i Kacper Głowieńkowski po raz. Gol honorowy był autorstwa Dawida Kromera.

Choć można uznać, że wynik 6:1 mówi sam za siebie, to jednak przebieg spotkania nie był tak zero-jedynkowy. - Przegraliśmy ten mecz na poziomie mentalnym, nasze głowy nie pozwoliły realizować poleceń – niemal jednomyślnie stwierdzili po spotkaniu młodzi adepci FC Wrocław Academy. Rzut karny oddany w pierwszych minutach i „podanie” od jednego ze stoperów do Stupieńki postawiły krzyżyk na wszystkich przedmeczowych założeniach trenera Gałczyńskiego. Jego piłkarze musieli się odsłonić z nadzieją na choć jedno trafienie. Śląsk tę zmianę szyków skrzętnie wykorzystał, czego efektem jest ostateczny wynik meczu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto