Wrocławska inicjatywa stworzenia miejsc do rozmawiania powstała w wyniku długich... rozmów. Grupa znajomych chciała coś w tej naszej rzeczywistości zmienić, otworzyć ludzi i miasta na siebie. Żeby trochę mniej było w naszym życiu elektroniki, a trochę więcej kontaktu z drugim człowiekiem. I tak wymyślili naklejki z hasłem ChatSpot, które informują, że w tych miejscach się rozmawia.
We Wrocławiu jest już ich kilkanaście. Ma je kilka kawiarni m.in. Rozrusznik, Narożnik czy Panato. Pojawiają się na przystankach m.in. koło Nowych Horyzontów czy PZU. Ale można je także znaleźć w parku Staszica czy na Wyspie Słodowej. Znaczki ChatSpot trafiły już zresztą do innych polskich miast (najwięcej jest ich w Warszawie), ale także do... Maroka. Jeden z pierwszych trafił do obserwatorium astronomicznego na Śnieżce. Ale liczba ChatSpotów stale się zwiększa. Twórcy projektu wysyłają znaczki i naklejki w kolejne miejsca. Zresztą odpowiednie oznakowanie każdy może kupić przez ich stronę chatspot.pl. Tam też można zmienić aktualizowaną mapę miejsc do rozmawiania.
- Chcę przede wszystkim, żeby ta inicjatywa była czymś o charakterze globalnym i uniwersalnym, ale jednak pochodzącym z Polski - tłumaczy Mateusz Jarosiewicz, jeden z pomysłodawców projektu. Przyznaje, że ludzie stopniowo zaczynają rozpoznawać akcję i proszą, by wysłać im naklejki do innych miast. - Tam, gdzie pojawił się znaczek widzę rozmawiających ludzi. Czy to zbieg okoliczności? - zastanawia się Mateusz. Ale jest przekonany, że ta akcja ma sens.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?