Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CCC Polkowice - Artego Bydgoszcz 59:46. Pomarańczki ze złotem! [WYNIK, RELACJA]

Michał Rygiel
W trzecim meczu finałów Energa Basket Ligi Kobiet CCC Polkowice pokonało Artego Bydgoszcz i w pełni zasłużenie zdobyło złoty medal mistrzostw Polski. To drugie zwycięstwo polkowickiego zespołu w historii klubu. Polkowiczanki powracają na podium po pięciu latach

Decydujący mecz polkowiczanki zaczęły od tego, co tak dobrze działało w pierwszych dwóch spotkaniach. Co prawda twarda obrona najpierw przyniosła faul i dwa rzuty osobiste Jennifer O'Neill, ale po chwili Alysha Clark zanotowała przechwyt, blisko kolejnego była Weronika Gajda i Artego cały czas musiało się mieć na baczności.

Polkowiczanki szybko wyskoczyły na prowadzenie 6:2, a mogło być ono jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie trzy spudłowane osobiste Temi Fagbenle. Następne podanie Artego wylądowało na aucie, a po celnym rzucie Fagbenle w kolejnym posiadaniu piłkę z rąk Julie McBride wybiła Miljana Bojović, podwyższając prowadzenie do stanu 10:2. To spowodowało, że Tomasz Herkt musiał wziąć czas już po niespełna trzech minutach spotkania.

Spotkanie po tej przerwie wyrównało się, ale polkowiczanki wciąż miały bezpieczny, dziesięciopunktowy zapas. Artego nie potrafiło zmuszać CCC do trudnych rzutów, a po drugiej stronie parkietu gospodyniom wychodziło to znakomicie. Bydgoszczanki, które w wielu meczach pokazały, że potrafią wyjść z bloków w znakomitej dyspozycji, tym razem miały źle ustawione celowniki. Dość powiedzieć, że w pierwszej kwarcie gospodynie trafiły 66 proc. swoich rzutów z gry, zaś zespół gości zaledwie 35 proc.

Pierwsze minuty drugiej odsłony to dalsza kontrola CCC, które nie zwalniało tempa. Jedynym zmartwieniem pomarańczowych była nieskuteczność Alyshy Clark. Gwiazda polkowiczanek trafiła tylko jeden z pierwszych pięciu rzutów, ale na szczęście dla wypełnionej po brzegi hali w Polkowicach, punktowały inne zawodniczki. Za trzy trafiły Karolina Puss i Artemis Spanou. Mimo błędów w komunikacji zakończonych nieudanymi podaniami, przewaga gospodyń nieznacznie urosła.

Nieznacznie, bo obie drużyny miały problem ze skutecznością. Przez pięć minut drogę do kosza znalazły tylko trzy rzuty z gry, a aż 10 prób było niecelnych. Artego na cztery minuty przed przerwą zdobyło tylko dwa punkty i Tomasz Herkt znowu był zmuszony do poproszenia o przerwę, choć dziwiło, że zrobił to tak późno. CCC prowadziło w tym momencie siedemnastoma punktami i szansa na przedłużenie serii finałowej wymykała się Artego z rąk.

Bydgoszczanki odczarowały swój kosz dopiero na niespełna trzy minuty przed końcem drugiej kwarty. Najpierw trafiła Karolina Poboży, potem Julia Adamowicz. Jednak to CCC wciąż dyktowało warunki gry swoją obroną i wspaniałym meczem Artemis Spanou. Greczynka w drugiej kwarcie zdobyła 10 oczek, ani razu nie pudłując. Dzięki temu polkowiczanki miały w przerwie 17 punktów zapasu.

Po przerwie Artego wyszło na parkiet z nowymi pokładami energii, chcąc jak najszybciej zmniejszyć deficyt i wrócić do meczu. Wciąż jednak popełniały te same błędy, podając piłki przez ręce zawodniczek CCC i notując stratę za stratą. Polkowiczanki nie musiały przez to punktować, żeby kontrolować spotkanie. Zanosiło się na powtórkę z drugiej odsłony, bo po pięciu minutach trzeciej części obie ekipy miały na koncie tylko po trzy punkty.

Gdy jednak bydgoszczanki dołożyły wreszcie cztery kolejne oczka, Maros Kovacik po raz pierwszy w tym spotkaniu wziął czas. Na trzynaście minut przed końcem CCC prowadziło trzynastoma punktami. Jednak jak pokazało Artego Bydgoszcz w czwartym meczu półfinałowej serii przeciwko Ślęzie Wrocław, to dla drużyny Tomasza Herkta żadna strata.

Dlatego tak ważna była akcja 2+1 Artemis Spanou na dwie minuty przed końcem tej kwarty. Sprawiła, że Artego znów zostało wybite z rytmu, którego tak długo nie mogło złapać. Chwilę potem dwa osobiste i rzut spod kosza trafiła Clark, zamieniając potencjalnie fatalną kwartę CCC w kolejną zakończoną przewagą. Dwadzieścia punktów przewagi na dziesięć minut przed końcem to strata, którą naprawdę trudno było wypuścić z rąk.

Szampany powoli były wyciągane z lodówek, a puchar za mistrzostwo wypisywany dla CCC. Wystarczyło jedynie dowieźć przewagę do końca, nawet to jedno oczko, choć taki comeback drużyny gości zakrawałby na miano cudu.

Tymczasem CCC, czujące z każdą minutą coraz mniej presji robiło swoje. Przechwyty, udane akcje podkoszowe i przewaga na tablicach - to była recepta zespołu Marosa Kovacika na zwycięstwo. Plan słowackiego trenera nie tylko okazał się trafiony, ale i został zrealizowany w stu procentach.

Ale Artego mimo trafiania 30 proc. rzutów z gry nie złożyło broni i walczyło do samego końca. Za to bydgoszczankom należą się gratulacje. Fakty jednak są takie, że CCC w poniedziałkowym spotkaniu było lepsze, neutralizując wszystkie atuty przyjezdnych. Podkoszowe drużyny Tomasza Herkta - Denesha Stallworth i Dragana Stanković w półfinale regularnie kończyły mecze z dorobkiem punktowym oscylującym wokół 15-20 punktów, w decydującym meczu miały problem, żeby łącznie zebrać ponad 10.

Jedynym ratunkiem dla zespołu z Kujaw byłyby rzuty za trzy, ale ich skuteczność lepiej pozostawić bez komentarza. Jennifer O'Neill oraz Julie McBride były kryte przez wyższe od siebie zawodniczki (odpowiednio Alyshę Clark i Weronikę Gajdę) i nie mogły sobie z tym poradzić. Obręcze koszy w polkowickiej hali, jak to zazwyczaj bywa, sprzyjały gospodyniom. W końcówce Maros Kovacik wpuścił na parkiet rezerwowe, a kibice już tylko czekali na ostatnią syrenę.

Gdy ta rozbrzmiała, rozpoczęła się feta, którą było słychać w całych Polkowicach. Głośne okrzyki "mistrz, mistrz, CCC" trwały przez dobrych kilka minut. Zespół z Polkowic zdobył pierwsze mistrzostwo Polski od 2013 roku i po raz drugi nie przegrał w drodze po ten tytuł ani jednego spotkania.

CCC Polkowice - Artego Bydgoszcz 59:46 (22:12, 15:8, 10:7, 12:19)
CCC: Leciejewska 6, Fagbenle 14, Clark 10, Gajda 3, Bojović 4 - Idziorek, Sandrić 2, Spanou 15 (2x3), Puss 3 (1x3), Stankiewicz, Ervin 2.
Artego: Stallworth 2, Stanković 5, Międzik 3 (1x3), McBride 2, O'Neill 18 (1) - Adamowicz 4, Szott-Hejmej 6, Żurowska-Cegielska 4, Poboży 2, Kuczyńska, Kocaj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto