Starsze małżeństwo mieszkające przy ul. Na Ostatnim Groszu we Wrocławiu trzymało w domu prawie trzydzieści kotów. - Koty są wychudzone, zagłodzone, zapchlone i chore. Będziemy chcieli, żeby do tej kobiety już nie wróciły - mówi Norbert Ziemlicki z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Takie sąsiedztwo było uciążliwe również dla innych mieszkańców bloku. - Jeśli było cieplej, smród był nie do wytrzymania - mówił sąsiad kobiety.
Wyłapywanie kotów trwało kilka godzin. W akcji musiała wziąć udział policja i pogotowie, bo właścicielka kotów groziła, że gdy inspektorzy zabiorą zwierzęta, ona popełni samobójstwo. Wszystkie koty przeszły pod opiekę TOZ Wrocław.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?